Cyrk na kółkach, tak w skrócie można podsumować trzeci trening przed GP Turcji. Na nową nawierzchnię toru Istanbul Park spadł deszcz i auta zachowywały się jak na lodowisku.
Rywalizacja o jak najlepsze czasy była jedynie marzeniem ściętej głowy. Kierowcy od początku sesji walczyli o przetrwanie, a najszybszy w tych warunkach okazał się Max Verstappen, który uzyskał czas 1:48,485. Ponad 20 sekund gorszy od rekordu obiektu. Ze śliską nawierzchnią nie były w stanie poradzić sobie opony pośrednie, jak i deszczowe.
Czytaj też: Robert Kubica na Monza Rally? Polak wróci do WRC?
Śmieszność sytuacji postanowiła dopełnić również FIA. Sędziowie skrupulatnie sprawdzali przekraczanie limit torów i skreślili między innymi czas Sebastiana Vettela, który pokonał jedno okrążenie w dwie minuty. W połowie sesji cała stawka postanowiła wrócić do boksów.
Na dziesięć minut przed końcem treningu na tor wyjechali kierowcy Alfa Romeo Racing ORLEN I AlphaTauri. Na pięć minut przed końcem z garażów wyjechali także Lewis Hamilton i Valtteri Bottas. Daniił Kwiat zjeżdżając do garażu przyznał, że bardziej przyczepnie byłoby na lodzie.
Z kronikarskiego obowiązku wspomnimy, że za Verstappenem sklasyfikowano Charlesa Leclerca (+0,945) i Alexa Albona (+1,574). Czwarty Esteban Ocon stracił ponad pięć sekund. Antonio Giovinazzi ze stratą blisko czternastu sekundy był trzynasty. Drugi kierowca Alfa Romeo Racing ORLEN: Kimi Raikkonen był szesnasty ze stratą blisko osiemnastu sekund.
Czternaście okrążeń toru zaliczył Sebastian Vettel, co było najlepszym wynikiem. Jedno okrążenie przejechali George Russell i Nicholas Latifi, którzy nie uzyskali żadnego czasu, podobnie jak Lewis Hamilton. Gdyby sesja była kwalifikacjami z regułą 107% w wyścigu wystartowałoby dziewięciu kierowców.