Charles Leclerc niewiele robi sobie ze słów nowego szefa Ferrari który jasno dał do zrozumienia, że ”w szczególnych sytuacjach” priorytetem będzie Sebastian Vettel.
Nowy kierowca Ferrari już wcześniej dawał do zrozumienia, że ma wysokie ambicje. Monakijczyk mówił wprost, że dla niego najważniejsze są zwycięstwa i tytuł mistrza świata. Po tym co powiedział Mattia Binotto dla Leclerca nic się nie zmienia. Zamierza być na tyle szybki, że zespół nie będzie w stanie przeprowadzić „team orders”.
Charles Leclerc: Wiedziałem, że tak będzie. Dla mnie to wyłącznie logiczne i zrozumiałe. Jestem nowy w Ferrari i to jasne, że w sytuacji 50 na 50 stawia się na jednego kierowcę. O tym zostało powiedziane i całkowicie rozumiem, iż tym zawodnikiem jest Vettel. Ale to nie znaczy, że zawsze tak musi być. Moim zadaniem jest być tyle szybkim, aby polecenie zespołu nie było potrzebne.
Mając na uwadze, że w czwartkowych testach Leclerc ”o włos” nie pobił rekordu toru, należy jego słowa traktować bardzo poważnie. Monakijczyk popisał się rezultatem, który ustępuje o zaledwie 0,058 sekundy rekordowi toru. W zeszył roku ustanowił go Lewis Hamilton w trakcie kwalifikacji.