To jedna z tych sytuacji, w których winnych jest co najmniej kilka osób. Teoretycznie zwykłe wyprzedzanie wolniejszych samochodów zakończyło się poważnie wyglądającym wypadkiem. Można było tego uniknąć?
Do zdarzenia doszło w Bielsku-Białej, na drodze ekspresowej w kierunku Żywca. Kierowca Audi zabrał się za wyprzedzanie kolumny wolniej jadących samochodów. Wtedy nieoczekiwanie kierowca Fiata chciał zmienić pas ruchu i tym samym zajechał Audi. Kierowca tego drugiego od razu stracił kontrolę nad pojazdem.
Jasne, bardzo łatwo jest obejrzeć filmik i analizować go 15 minut i powiedzieć – aaa, spanikował, frajer. No bo co, kierowca Audi od razu wdepnął pedał hamulca na maksa i go pociągnęło. Prawa fizyki zrobiły swoje – postawiło go bokiem i uderzył w Hyundaia. Można było inaczej zareagować? Pewnie tak. Zwolnić, obserwować sytuację. Fiat zjeżdżał, na pewno by się tam zmieścił itd.
Ale z drugiej strony, od początku. Kto popełnił błąd? No błąd popełnił kierowca Fiata, który zajechał drogę Audi. To on wymusił gwałtowną reakcję. Łatwo jest oceniać sprzed ekranu telefonu, kiedy znamy zakończenie historii – aaa, zmieściłby się przecież. Ale zatrzymajcie sobie nagranie w 0:11 i teraz wcielcie się w rolę kierowcy Audi. Chłop zaczyna ci zajeżdżać drogę, nie widzi cię – podjedziesz do przodu, to wpakujesz mu się w tył. Nie masz prawa wiedzieć, czy w końcu cię zauważy i zjedzie.
Nie ma co krytykować. Błąd popełnił kierowca Fiata. A to, że kierujący Audi trochę spanikował i postawiło go bokiem, no cóż. Miał pełne wprawo zahamować awaryjnie w takiej sytuacji. Wyszedł być może brak opanowania, doświadczenia. Efekt był jaki był.