Każdemu z was kiedyś to się przytrafiło… a jeśli nie, to dopiero się przytrafi, przynajmniej tak mówi statystyka. Jakie są skutki popełnienia tego błędu? Benzyniak będzie OK, ale twój Diesel może tego nie uciągnąć.
O czym mowa? A no mowa o sytuacji, w której zatankujecie do swojego samochodu nieodpowiedni rodzaj paliwa. W przypadku benzyny? No cóż – Diesel zazwyczaj ma inną końcówkę, więc nie powinien wejść do baku benzyniaka. Ale nawet kiedy już zatankujemy oleju, najgorsze co może się stać to uszkodzenie katalizatora, czy sondy lambda. Podsumowując – koszty nie przekroczą raczej 2 tysięcy złotych. Czasami skończy się tylko na tym, że po prostu samochód będzie miał gorsze osiągi i będzie przerywał, jeśli wlejemy tego oleju niewiele.
Ale gorzej będzie, kiedy do benzyniaka wlejemy Diesel. Olej nie napędza tylko silnika, ale też odpowiada za smarowanie pompy ciśnieniowej, czy wtryskiwaczy. Jeśli w tym obiegu pojawi się benzyna, może być katastrofa. Może dojść do zatarcia różnych elementów, a naprawa i nowe pompy, czy wtryskiwacze to często rachunek rzędu nastu tysięcy złotych. Zdarza się, że w takim przypadku rozsądniejszy jest zakup nowego auta, niż naprawa starego.
Co zrobić, kiedy zatankujecie złego paliwa? Od razu kiedy się zorientujesz, wyłącz silnik. Jeśli zdasz sobie z tego sprawę na stacji paliw, powiadom obsługę – często są tam sprzęty do odpompowania paliwa. W przeciwnym wypadku należy wezwać lawetę i przewieźć auto do mechanika, aby ten wyczyścił układy i filtry. Oczywiście jest też „staropolska” metoda, z wężykiem i pociągnięciem do siebie. Ach… ten posmak paliwa w ustach. Niektórzy się śmieją, że dopóki w taki sposób nie pociągniesz paliwa, nie nauczysz się, że trzeba na stacji uważać.
Nie mówimy wcale o jakichś rzadkich przypadkach. Według badań w samych Niemczech rocznie 20 tysięcy kierowców tankuje do baku złe paliwo. Należy założyć, że w naszym kraju ta liczba wcale nie jest mniejsza.