Kamerki samochodowe sprawiły, że każdy chce być teraz szeryfem. Każdy na drodze ma jakąś misję, musi kogoś umoralnić, często robiąc z siebie kompletnego debila. Tak było w tym przypadku – to było zwykłe wyprzedzanie, z którego chłop zrobił dramę stulecia.
Sytuacja zaczęła się dosyć niewinnie. Kierowca busika popatrzył w lusterko, następne auto było jeszcze daleko, więc zdecydował się na wyprzedzanie. Ale to nie spodobało się naszemu bohaterowi, który dał oznakę swojego zdenerwowania. Nie pomrugał długimi światłami… po prostu je włączył i oślepiał kierowcę przed sobą przez cały czas.
– Biały VW wymusza pierwszeństwo, wyjeżdżając na lewy pas – z mojej strony gwałtowne hamowanie i długie światła – pisze dzban z auta z kamerką. Zacznijmy od tego, że żadnego wymuszenia tam nie było. To po pierwsze, po drugie gościu, jakie gwałtowne hamowanie? Facet dosłownie na chwilę musiał puścić pedał gazu, a robi dramę, jakby ktoś wyjechał mu na czołówkę. Po trzecie, za jazdę na długich światłach to wiesz… Można dostać mandat, albo w ry… w buzinkę.
Dalsze tłumaczenia nie mają tu żadnego znaczenia ani sensu, a rozmowy na pokładzie samochodu ani nie śmieszą, ani nie umoralniają, a irytują. Cwaniaczek myślał, że wrzuci nagranie do sieci i będzie gwiazdą, a ludzie mu przyklasną. Stało się inaczej – został pośmiewiskiem. – „Naprawdę musimy trafić na jakiegoś debila?” – zapytała Pani w aucie. Nie wsiadaj z nim do auta. Odpowiadają internauci. – pisze Michał.
– „czy musimy zawsze trafić na jakiegoś debila?” – tak, jeden siedzi koło ciebie za kierownicą – dodaje mexykanin500. – Zwolnił o 20 km/h w przeciągu 10 sekund. Faktycznie tak ostro musiał depnąć że sztuczna szczęka wypadła i leży gdzieś pod fotelem. – napisał ironicznie Grzegorz.