Pandemia koronawirusa sprawiła, że rząd musiał reagować. Pojawiła się tarcza antykryzysowa, która miała pomóc przedsiębiorcom. Nie wszyscy jednak wykorzystali ją tak, jak powinni. Na przykład tych dwóch mężczyzn.
Warszawska policja zatrzymała dwóch mężczyzn. Dzięki sfałszowanym dokumentom udało im się złożyć wnioski o wsparcie. Tarcza antykryzysowa zadziałała tak, jak powinna. Mężczyźni uzyskali wsparcie na kwotę 1,4 miliona złotych. Policji udało się zabezpieczyć 1,2 miliona. Obaj trafili do aresztu i usłyszeli zarzuty.
W ostatnich miesiącach pojawiło się mnóstwo informacji o tym, że przedsiębiorcy wykorzystywali pieniądze nie do końca tak, jak powinni. Jeden z mieszkańców Florydy z tarczy pomocowej kupił sobie nawet Lamborghini. Zamiast pomóc swojej firmie i zapłacić pracownikom, on ściągnął sobie Huracana Evo, kupił drogie ubrania i spędzał czas w luksusowych hotelach. Kiedy zatrzymała go policja, nie było już pół miliona dolarów z zapomogi. Okazało się, że większość dokumentów była sfałszowana i przedsiębiorca nie zasługiwał na takie wsparcie.
A co za to 1,4 miliona złotych mogli sobie kupić nasi „przedsiębiorcy” spod Warszawy? Nawet jeśli by się podzielili, na głowę wychodzi po 700 tysięcy. No cóż, na nowe Lamborghini by może nie starczyło. Ale każdy z panów mógłby sobie kupić np. po Porsche 911 Carrera 4S, najdroższą odmianę Panamery, czyli 4S E-Hybrid Executive, Macana Turbo, Cayenne’a Turbo, a nawet przepotężnego Taycana Turbo Cross Turismo.
A co jeśli panowie nie lubią szybkich aut? Każdy z nich mógłby do swoich fikcyjnych firm kupić mini flotę, np. po 4 najmocniejsze Skody Suberb w najlepszej odmianie, albo 10 Fabii w odmianie Monte Carlo. Krótko mówiąc – coś tam by sobie mogli kupić. Ale na szczęście nasza dzielna policja stała na posterunku!