Stacja paliw znów jest miejscem dramatycznych scen. Po słynnej akcji, po której do obiegu na zawsze weszło słowo instrybutor, tym razem działo się w Konstancinie-Jeziornej. Padły strzały, mężczyzna został zatrzymany.
Całe zdarzenie miało miejsce dzisiaj w nocy. Stacja paliw w Konstancinie-Jeziornej stała się miejscem scen niczym z amerykańskich filmów akcji. Wszystko zaczęło się od tego, że na stację podjechał pewien mężczyzna. Miał on się zachowywać agresywnie, dlatego grupa osób wezwała policję – zdradza „Interia”.
Z opisu sprawy dowiadujemy się, że mężczyzna chciał zaatakować przybyłych na miejsce funkcjonariuszy tzw. „tulipanem”, czyli rozbitą butelką. Gaz pieprzowy nie przyniósł zamierzonych skutków. Następnie według opisu nadkom. Sylwestra Marczaka padły strzały.
Pierwsze dwa to były strzały ostrzegawcze, w powietrze. To nic nie dało – trzeci strzał został oddany w kierunku agresywnego mężczyzny. Z raną postrzałową nogi mężczyznę zabrano do szpitala. Okazało się, że był wcześniej notowany za napady i rozboje.