SENSACJA! Diesel i benzyna są bardziej ekologiczne i ekonomiczne od aut elektrycznych? Co wy na to?

SENSACJA! Diesel i benzyna są bardziej ekologiczne i ekonomiczne od aut elektrycznych? Co wy na to?

diesel benzyna prąd węgiel samochód samochody

Podaj dalej

Co da nam przejście na samochody elektryczne? Czy nie możemy zostać przy tym, co jest? Czy rzeczywiście diesel i benzyna są aż tak szkodliwe, jak się wydaje? Po ilu latach tak naprawdę elektryk będzie bardziej ekonomiczną opcją od samochodu spalinowego? Jesteście ciekawi, jaka jest odpowiedź na te wszystkie pytania?

Ciężko w ogóle dobrać jest samochód elektryczny do takiego porównania. Ale udało się. Niech będzie to Peugeot e-208. Czy fajny, mały, miejski samochód o nieco sportowym charakterze. W miarę przystępna cena (jak na elektryka), no i przede wszystkim idealny model do porównań, czyli zwykła, nowa 208. Porównamy tutaj i wersję diesel i benzynową. Chcemy mieć pełny obraz sytuacji.

diesel benzyna prąd węgiel samochód samochody
fot. freepik.com

Weźmy pod uwagę tę samą wersję wyposażenia, czyli Active Pack. Benzynowa wersja 208 z silnikiem PureTech 100 S&S M6 kosztuje od 72 tysięcy w górę. Diesel, czyli silnik BlueHDi 100 S&S M6 to koszt od 80 500 zł w górę. No i elektryk, czyli e-208 to już… od 130 200 zł w górę. Czyli praktycznie identyczny samochód, tylko że z silnikiem elektrycznym, od razu na starcie jest droższy o prawie 50 tysięcy.

Teraz porozmawiajmy trochę o zasięgu. e-208 przy aktualnych temperaturach, czyli ok. 25 stopni na plusie, przy normalnej, spokojnej jeździe i oczywiście włączonej klimatyzacji, żeby się nie udusić, przejedzie jakieś 333 kilometry. Jest to oficjalny wynik który wyszedł w symulacji zasięgu na stronie producenta. W zimie, kiedy temperatura spada w okolice zera i jeździmy w taki sam sposób, z włączonym ogrzewaniem, zasięg spada do 281 kilometrów. Cały czas podkreślamy, jest to zasięg podawany przez producenta.

Ile to kosztuje?

Na stronie elektromobilni.pl można bez problemu sprawdzić jakie teoretycznie będziemy ponosili koszty związane z jazdą samochodem. Przyjmijmy, że zostało nam 20 km zasięgu, czyli jakieś 6% baterii. Chcemy doładować tylko do 80%. Zapłacimy za to 88 zł ładując e-208 na szybkiej ładowarce, gdzie ładowanie do 80% zajmie jakieś 22 minuty. Przy wolnej ładowarce koszt wyniesie prawie 110 zł, a długość ładowania zbliży się do 3 i pół godzin. Ostatnie 20% ładowania jest zazwyczaj wolniejsze. Więc nawet na szybkiej ładowarce ten czas mógłby się zbliżyć pewnie nawet pod 35/40 minut. Koszt też wtedy na pewno przekroczyłby 100 zł. Wiecie jak jest, w lecie daje trochę więcej, w zimie mniej. Ale wydaje się, że uczciwie możemy przyjąć, uśrednić, że przejechanie 300 kilometrów będzie nas kosztować 100 zł.

diesel benzyna prąd węgiel samochód samochody
fot. freepik.com

Teraz modele spalinowe. W przypadku benzyny przyjmuje się, że jest to około 4,5 litra na 100 km. Jeśli zaś chodzi o diesel, to spalanie waha się od 3,4 do 5,9 litrów, więc przyjmiemy znów średnią, czyli 4,6 litrów na 100 km. Według portalu e-petrol, po najświeższej aktualizacji, średnia cena benzyny w Polsce wynosi 5,69 zł/litr, zaś diesla 5,42 zł/litr. Oznacza to, że koszt przejechania 300 kilometrów w pierwszym przypadku wyniesie prawie 77 zł, w drugim 75 zł. Jakkolwiek by na to nie patrzeć – w samochodach spalinowych jest taniej.

Wszystko to są bardzo uśrednione wyliczenia. Jeden jeździ bardziej agresywnie, drugi mniej. Ale to może działać w dwie strony. Kierowca e-208 może preferować agresywny styl jazdy, co drastycznie może zmniejszyć zasięg w okolice 200 kilometrów. Nie mówiąc o tym, kiedy wjeżdżamy na autostradę i jedziemy 130 km/h. To przy temperaturze 25 stopni i włączonej klimatyzacji oznacza – przypominam, według oficjalnego kalkulatora producenta – że prądu starczy nam na zaledwie 154 kilometry!

Diesel, benzyna, elektryk… po co zmieniać?

To jeszcze nic, bo baterie przecież się zużywają. Natrafiłem na pewien tekst na portalu „elektrowoz.pl”. Opowiada on o historii kierowcy Nissana Leafa, który skarżył się na to, że jego samochód ma coraz mniej zasięgu. Doszło do tego stopnia patologii, że po 5 latach użytkowania auto wytrzymywało 60 kilometrów na ładowaniu. Po 7 latach 40 kilometrów przy jeździe latem i 25 w zimie. Wymiana baterii kosztowała kierowcę 89 tysięcy złotych.

Różnie się mówi. Niby przyjęte jest, że standardem jest gwarancja baterii na 8 lat. Przyjmuje się też, że baterie „starczą” na od 800 do 1000 cykli ładowania. Czyli średnio po 240/300 tysiącach przejechanych kilometrów będzie trzeba je wymienić. To znaczy nie – nie trzeba jej wtedy od razu wyrzucać, ale musimy mieć świadomość, że będzie słabsza i słabsza. Może dojść do takich sytuacji, jak już przytoczyliśmy, czyli zasięg nagle topnieje do 50% pierwotnej wartości… albo i mniej. Ale widzicie – teoretyczne możliwe jest, że po samej zmianie stylu jazdy na bardziej dynamiczny za 100 zł nie przejedziemy już 300… a zaledwie 200, albo i nawet 150 kilometrów.

diesel benzyna prąd węgiel samochód samochody
fot. freepik.com

Z drugiej strony zwykłym 208 też można przecież pojechać bardziej dynamicznie. Jak ktoś się uprze, to pewnie na autostradzie osiągnie i 7 litrów spalania. Wtedy koszty przejechania trasy też wzrosną. No ale dalej… nawet przy spalaniu 7/100, koszt przejechania 300 kilometrów wzrośnie do jakichś 120 zł. Czyli będzie o 20 zł większy od spokojnego i powolnego jeżdżenia e-208. Dla mnie różnica jest naprawdę kolosalna.

Ekonomia chyba nie. Ekologia zresztą chyba też nie…

W jednym i drugim samochodzie potrzebne są naprawy – to oczywiste. Ale zastanówmy się nad jednym. Jakim cudem koszty związane z tymi samochodami mają się kiedykolwiek zrównać? Skoro praktycznie przy każdym tankowaniu/ładowaniu, różnica zamiast się zmniejszać, to się zwiększa. Pamiętacie sam początek – już przy samym zakupie ten sam samochód, tylko z silnikiem elektrycznym kosztuje 50 tysięcy złotych więcej. A potem zamiast ta różnica się zmniejszać, to jak mówiłem, zwiększa się, bo wychodzi na to, przy uśrednionych pomiarach, że po każdych 100 przejechanych kilometrach „tracimy” kolejne 20 zł.

Czy przesiadka do samochodu elektrycznego z samochodu spalinowego jest bardziej ekonomiczna? No nie, nie jest. A czy jest chociaż bardziej ekologiczna? Nie w Polsce. Kilka dni temu przedstawiłem wam tekst oparty o analizy ekspertów. Jeśli chodzi o sam ślad na środowisku, na planecie, to elektryk jest gorszy już w momencie opuszczenia fabryki. To znaczy samo wyprodukowanie samochodu elektrycznego wytwarza zdecydowanie więcej zanieczyszczeń, niż wyprodukowanie samochodu spalinowego. Natomiast później te wartości się ze sobą zrównują. Powoli, albo trochę szybciej…

diesel benzyna prąd węgiel samochód samochody
fot. freepik.com

Zagraniczni eksperci obliczyli, że średnia jest taka, że oba samochody będą równie szkodliwe po około 5 i pół roku użytkowania. Rozumiecie – już w trakcie jazdy silnik spalinowy jest bardziej szkodliwy. Ale ma „przewagę” po okresie produkcji, o którym mówiłem przed chwilą. Więc średnia jest taka, że diesel dobije do elektryka pod względem szkodliwości po około 5 i pół roku. Potem samochód spalinowy będzie już bardziej szkodliwy.

Ale nie u nas…

Ale co wam przed chwilą napisałem? Nie w Polsce. W naszym kraju zdecydowana większość prądu pochodzi od węgla. U nas praktycznie nie ma odnawialnych źródeł energii. A w takich krajach, w których energia pochodzi od węgla, ten proces „wyrównywania” zanieczyszczenia może trwać nawet 18 lat! Dopiero po 18 latach ciągłego użytkowania diesel, czy benzyniak, dobije do poziomu szkodliwości, który wygenerował już pojedynczy samochód elektryczny!

Więc ja się pytam… po co nam w ogóle są te samochody elektryczne? W sensie, nie mam do nich jakiegoś urazu. Uważam, że to naprawdę fajne auta, bo kilkoma miałem okazję się przejechać. Natomiast mają kolosalne braki i my na tą technologię na ten moment nie jesteśmy kompletnie gotowi. No i nie mówmy tutaj ani o ekologii, ani o ekonomii. Bo to po prostu tak nie działa.

Ale nie mówimy nie – może kiedyś to się zmieni. Wystarczy, że rozwinie się produkcja baterii, akumulatorów. To sprawi, że auta elektryczne będą może tańsze i ich proces produkcji będzie bardziej ekologiczny. No i do tego czasu może też w Polsce powstaną odnawialne źródła energii i nie będziemy uzależnieni od węgla. Wtedy może ta rewolucja będzie miała sens, ale do tego jest jeszcze bardzo, bardzo daleko.

Przeczytaj również

Redakcja WRC News

Redakcja WRC News