Oto kolejny przykład bezmyślności. Rząd wprowadził rozporządzenie regulujące liczbę osób mogących podróżować jednocześnie w samochodzie. Tym samym utrudnił pracę policji, wojska i nie tylko. Czy taki był zamysł?
Polski rząd działa obecnie jak działa. Pod jego adresem kierowanych jest wiele zarzutów, m.in. takie, że rozporządzenia, czy ustawy wprowadzane są za szybko. Że są konstruowane na kolanie i mają wiele błędów, często absurdalnych. I idealnie wpisuje się w to rozporządzenie o liczbie osób mogących jechać samochodem.
Rozporządzenie mówi o tym, że w pojazdach stworzonych do przewożenia od 7 do 9 osób, jednorazowo jechać mogą zaledwie 4 osoby. Oczywiście jeśli grupka jedzie zwykłym samochodem osobowym, to już może jechać 5 osób. W busie może ich być jednak tylko 4. Ale OK – nie o tym mowa. Rząd utrudnił pracę policji, czy wojska.
No tak, bo wprowadzając nowe prawo (pewnie znów pisane na kolanie), zapomniano o tych służbach, które często poruszają się takimi busami do 9 osób. Oczywiście po odpowiednich interwencjach wprowadzono wyjątki. Jak wskazuje „Interia”, m.in. dla Straży Granicznej, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Służby Celno-Skarbowej, Państwowej Straży Pożarnej, Służby Ochrony Państwa, Służby Więziennej itd.
Busami mogą podróżować też np. drużyny sportowe jadące na treningi i zawody. Podsumowując – wszystkich tych osób koronawirus nie atakuje. Nie ma takiej możliwości. Jeśli jedzie was 9 na zawody sportowe, albo jesteście policjantami – jesteście bezpieczni, nie zarazicie się. Ale jeśli jesteście budowlańcami, to w takim samym aucie może was być tylko 4, bo wtedy wirus atakuje. Le cabaret.