16 kwietnia w życie wchodzą nowe obostrzenia dotyczące walki z koronawirusem. Wychodząc z domu musimy być już zatem „uzbrojeni” w maseczkę ochronną, bądź coś, co będzie zakrywało nasze usta i nos.
Zakrywać twarz musimy w przestrzeni publicznej. Co to oznacza? Drogi, place, targowiska, kościoły, dworce, przystanki, przede wszystkim sklepy. Podsumowując – musimy zakrywać je wszędzie… albo prawie wszędzie.
Jak jest z samochodami? Jeśli jedziemy sami, bądź podróżujemy z rodziną, która mieszka z nami w jednym domu, wtedy nie potrzebujemy maseczki. Oczywiście nadal pozostają tu obostrzenia mówiące o tym, że wyjeżdżać możemy do pracy, sklepu itd., tj. załatwiać podstawowe potrzeby życiowe.
Maseczkę musimy nosić również w samochodzie, kiedy podróżujemy z osobą obcą, tj. w rozumieniu przepisów z osobą, z którą nie mieszkamy w jednym domu. Jeśli chcemy podwieźć sąsiada do pracy, zawieźć znajomą na zakupy itd., wtedy osoby znajdujące się w samochodzie muszą mieć zakryte usta i nos.
Oczywiście cały czas mówimy o maseczkach, natomiast twarz możemy zakrywać czymś innym. Dla przykładu podamy tutaj chustkę, czy szalik. Musimy mieć zakryte usta i nos – mniej istotne czym je zasłonimy.
Za brak zakrycia ust i nosa grozi nam mandat 500 zł. Sprawa może zostać skierowana do sanepidu, gdzie już grozi nam od 5 do 30 tysięcy zł. Kwestia mandatów wygląda zatem identycznie, jak w przypadku poprzednich obostrzeń.