Samochody o dużej mocy wymagają równie dużych umiejętności, bądź przynajmniej świadomości swoich zdolności i chłodnej głowy. Ten pan zaliczył idiotyczny wypadek w Porsche Taycan. Doszło do niego wyłącznie z głupoty.
Nagranie pokazuje nam wnętrze Porsche Taycana. Kamera została ustawiona w taki sposób, aby pokazać niesamowite przyspieszenie elektrycznego samochodu. No i owszem, kierowca zaprezentował wszem i wobec to przyspieszenie, ale niestety, nie spodziewał się, że za moment nastąpi wypadek.
Bóg wie, czy ziomek był na tej drodze pierwszy raz… Najwyraźniej nie wiedział, że na drodze znajduje się rondo. Rozpędził Taycana do 180 km/h, potem licznik niestety zaczął nam zanikać. Próba awaryjnego hamowania, ale było już za późno. Taycan poleciał prosto na rondo, a potem wystrzelił w powietrze.
Wypadek z głupoty?
A teraz troszkę „prywaty”. Kilka miesięcy temu mieliśmy Taycana na testach w naszej redakcji. Samochód rzeczywiście jest piekielnie szybki i kusi do tego, żeby testować jego możliwości. Szczególnie właśnie przy takim starcie od zera. Wtedy ta moc i moment obrotowy dostępny od zaraz – co jest chyba najlepsze w samochodach elektrycznych – naprawdę robią duże wrażenie.
Ale mając taki samochód w rękach trzeba myśleć. Nie negujemy tego faceta dlatego, że jechał szybko. Ja osobiście przed Taycanem miałem możliwość jazd różnymi wersjami 911, czy Panamerą. Moc Taycana nie zrobiła na mnie zatem aż takiego wrażenia. Ale to wszystko są samochody, wobec których trzeba mieć respekt, bo na co dzień raczej nikt z nas nie obcuje z takim przyspieszeniem.
Sam robiłem tego typu próby, start od zera, spod świateł itd. Ale robiłem to w miejscach, które znałem na pamięć, na drodze szybkiego ruchu, ekspresówce, czy autostradzie. I bardziej zależało mi na tym przyspieszeniu od 0-100, bo to robiło największe wrażenie. Chociaż dalej Taycan też przyspiesza równie dobrze. Jeśli masz taki szybki samochód na dzień, czy parę dni, to sprawdzasz jego możliwości, to oczywiste. Ale też trzeba mieć na uwadze to, że taki Taycan to ciężki samochód. Na tyle ciężki, że droga hamowania pomimo dobrych hamulców wydaje się jednak nieco nienaturalnie wydłużona. I tego zabrakło temu kierowcy – przede wszystkim wyobraźni.