Bezczelność niektórych kierowców nie zna granic. Tak jak tego typka w BMW. Wyprzedzanie w najmniej odpowiednim momencie, a potem? Potem wjechał w motocyklistę i próbował uciec. Na szczęście tylko próbował.
Sytuacja ma miejsce w Gdyni, na ulicy Morskiej. Cwaniaczek jedzie sobie swoim BMW, wyprzedzanie jedno, drugie, nagle bóg wie czemu chce zmienić pas, oczywiście w miejscu, gdzie nie wolno tego robić. W efekcie swojego działania kierowca uderza w motocyklistę.
Kiedy motocyklista leżał już na ziemi, cwaniaczek w BMW chciał sobie po prostu odjechać, uciec z miejsca zdarzenia jak największy tchórz. Na szczęście wtedy do roboty wzięli się inni kierowcy, którzy zagrali szeryfów w najlepszym tego słowa znaczeniu.
Pozostali uczestnicy ruchu momentalnie zablokowali cwaniaczka z BMW. Ten nie miał już żadnej opcji, na wyprzedzanie, na objechanie. Musiał zostać w miejscu, gdzie mógł sobie poczekać na przyjazd policji. Instant karma!