Samochody elektryczne mają spore możliwości. Jeśli chodzi o osiągi, to nad resztą góruje na ten moment Tesla. Ale czy Model S jest na tyle szybki, aby pokonać w drag race Lamborghini Aventadora S?

Oczywiście wszyscy powiecie, że Tesla nie ma najmniejszych szans. Ja również bym tak powiedział – nie będę kłamał. Jasne, Model S ma świetne przyśpieszenie i jest szybki, natomiast… OK – mamy do czynienia z Lamborghini. Przecież włoska bestia powinna pozamiatać swojego rywala.

W teście zawodnicy zmierzyli się najpierw w drag race. Kierowca Lamborghini nieco przespał start, natomiast na dystansie nadrobił i wygrał. Było to zwycięstwo minimalne, nieznaczne. I tak naprawdę tutaj chyba wszyscy zostaliśmy w szoku. Potwór o mocy 740 koni mechanicznych przecież teoretycznie powinien pozamiatać Teslę tak, że nie byłoby czego zbierać.

W kolejnym teście zawodnicy zmierzyli się z toczącego startu, natomiast kierowca Tesli ustalił zasady takie, że jeśli Lambo nie dogoni go do czasu osiągnięcia 110 m/h, Tesla wygrywa. Ten pojedynek był nieco nierówny, chociaż rzeczywiście, wygrał Model S. W teście hamulców lepszy był Aventador i to on ostatecznie wygrał, ale…

No właśnie. Chyba spodziewaliśmy się czegoś więcej? Lamborghini Aventador S wygrał, ale nieznacznie. Tesla pokazała, że jest naprawdę piekielnie szybka. Oczywiście były to pierwsze starty, na pełnej możliwości baterii. Z każdym kolejnym przejazdem Tesla by traciła, a przy np. dziesiątym przejeździe nie byłoby już czego zbierać. Jednak kiedy baterie mają 100% możliwości, Tesla naprawdę robi wrażenie.