Opinii na temat Tesli jest wiele… większość z nich jest negatywna. Nie poprawi tego sytuacja, która przytrafiła się niedawno pewnemu Brytyjczykowi. Po miesiącu jazdy samochodem… odpadła z niego kierownica.
Bohaterem historii jest 43-letni Jason Tuatara. Był on wielkim fanem Tesli, więc w końcu po odłożeniu pieniędzy zamówił swój wymarzony Model 3. Amerykańska firma wielokrotnie przekładała termin dostawy, aż w końcu w marcu, po ponad pół roku oczekiwania, Tesla zawitała do Jasona.
Kierowca użytkował Teslę nieco ponad miesiąc, równo 37 dni. W tym czasie zdążył przejechać nowiutkim samochodem 570 kilometrów. Nagle, parkując pod domem… zwyczajnie odpadła kierownica.
Tuatara nie krył oburzenia całą sytuacją. Podkreślał, że wielokrotnie jeździł samochodem z dziećmi. Kierowca zastanawia się jak by się skończyło, gdyby sytuacja wydarzyła się wtedy? Wkrótce po wydarzeniu i jego zgłoszeniu pod domem kierowcy pojawiła się laweta z samochodem zastępczym – oczywiście nie z Teslą, a Jaguarem.
Okazało się, że przy produkcji nikt tej kierownicy po prostu nie przykręcił. Sprawą już zajęła się agencja kontrolująca bezpieczeństwo na drogach Wielkiej Brytanii. To nie pierwsza tego typu sytuacja. Internet pełny jest podobnych przypadków kompletnego niechlujstwa Tesli, w tym nieodpowiedniego dopasowania elementów, złego ich zamontowania, czy wad lakierniczych.