No i niestety dokładnie tak w naszym kraju wygląda znajomość przepisów i tworzenie korytarza życia. Kozak jedzie sobie swoim wypasionym BMW i przecież nie będzie nikomu ustępował. On tu jest szefem, dla niego powinno się robić korytarz.
Przepisy o jeździe na suwak, czy korytarzu życia, są oczywiste i bardzo intuicyjne. Działają na całym świecie, na całym świecie są czymś normalnym. Ale nie w Polsce. Tu mamy instytucję szeryfa, któremu wszystko wolno. I tacy szeryfowie – tu przykładowo kierowca BMW – mają ustalać kto pojedzie, gdzie i z jaką prędkością.
Jakim trzeba być… nie powiem kim, bo te określenia się nie nadają do użycia w tym miejscu. Kim trzeba być, żeby widzieć za sobą służby na sygnale, pędzące z pomocą i mimo wszystko nic nie robić? No bo przecież ten kierowca miał to gdzieś. Nie zjechał w bok, nawet się nie ruszył. Nie interesowało go to.
Za coś takiego powinno się płacić potworne mandaty, albo i tracić prawo jazdy. Zresztą, to samo tyczy się kilku innych kierowców na tym nagraniu. Ludzie, przecież w tym nie ma nic trudnego. Widzisz służby, zjeżdżasz na bok, koniec tematu! A jak tego nie rozumiesz, to pożegnaj się z prawkiem na trzy lata, później zdasz od nowa i się nauczysz.