Kto z was korzysta na co dzień z Google Maps? Odpowiedź chyba jest prosta – każdy, albo prawie każdy. Ale okazuje się, że nie musisz nawet korzystać z żadnej aplikacji. Firma i tak zbiera na twój temat informacje.
Kilka dni temu trafiłem na artykuł traktujący o tym, dlaczego na iOS od ponad miesiąca nie były aktualizowane niektóre aplikacje, np. Google Maps. No bo przecież w przypadku Androida aktualizacje już były. Czy ma to związek z nową polityką prywatności?
– Od 8 grudnia ubiegłego roku wszyscy deweloperzy publikujący w App Store muszą szczegółowo informować o tym, jakie dane użytkownika zbierają ich aplikacje. Na tej podstawie tworzone są później „etykiety prywatności” wyświetlane w opisie aplikacji, jasno i wyraźnie ostrzegające użytkowników przed oprogramowaniem mogącym naruszać ich prywatność – czytamy na portalu „MyApple”.
Tak więc w przypadku wszystkich nowych aplikacji trafiających do App Store producent musi pokazać w jaki sposób aplikacja zbiera na jego temat informacje i jakie one są. W przypadku istniejących aplikacji producent musi udostępnić takie informacje przy pierwszej aktualizacji. Czy to przypadek, że niektóre aplikacje Google, jak np. YouTube były aktualizowane po raz ostatni dzień przed wprowadzeniem nowych regulacji na iOS, czyli 7 grudnia? Maps były aktualizowane na Androidzie, ale nie na iOS. Producent nie chce się przyznać do tego jakie zbiera informacje na temat użytkowników?
Co wie o tobie wujek Google?
To oznaczałoby różne ostrzeżenia i ludzie mogliby się wystraszyć. Nie twierdzimy, że to śledzenie i zbieranie informacji to coś złego – nie mamy takiej wiedzy, nie wiemy do czego jest to używane. Być może to nic takiego, ale właśnie – wiele osób mogłoby się wystraszyć. Google tak czy inaczej zbiera na twój temat informacje. Jakie? Pewnie nie wiemy o wszystkich, ale część możecie znaleźć w kilka sekund, wystarczy wejść w waszą aplikację Google Maps i kliknąć w „Zapisane”.
KIEROWCO! SPRAWDŹ CZY STAĆ CIĘ NA NAJLEPSZE OPONY NA RYNKU. AKURAT JEST PROMOCJA!
A tam… można sprawdzić bardzo dużo rzeczy. W jakich byłeś krajach, w jakich miastach. Google pamięta np. o moich wakacjach w Egipcie. Wie też, że byłem w Niemczech i we Francji – tu akurat przypadki Rajdu Niemiec i Rajdu Monte Carlo. Wie też gdzie tankowałem podczas Rajdu Niemiec i w których miejscach stałem przy odcinkach specjalnych.
Ale to nic. Mapy pamiętają (prawie) wszystko. Wiedzą w jakich miejscach jadałem 6 lat temu, gdzie byłem 3 lata temu – np. na rajdach na Dolnym Śląsku. Aplikacja jest w stanie pokazać gdzie jadałeś, jakie odwiedzałeś atrakcje, gdzie robiłeś zakupy. Co wy na to?