Fotoradar na Moście Poniatowskiego… „Chciałbym zobaczyć twarz debila odpowiedzialnego za to”

Fotoradar na Moście Poniatowskiego… „Chciałbym zobaczyć twarz debila odpowiedzialnego za to”

fotoradar most poniatowskiego

Podaj dalej

Kto zadecydował o tym, że fotoradar na Moście Poniatowskiego to dobry pomysł? Znany dziennikarz sportowy Krzysztof Stanowski nie przebiera w słowach i mówi wprost, że musiał to być jakiś debil. Ale dalej jest tylko zabawniej…

Most Księcia Józefa Poniatowskiego zbudowany został w Warszawie w latach 1904-1914. W czasach wojennych wysadzany przez Rosjan, potem przez Niemców – generalnie jego historia jest długa i ciekawa. Teraz ktoś postanowił sobie oszpecić to ważne miejsce stawiając fotoradar. Oczywiście stawiając go w najgorszym możliwym miejscu.

– Jeszcze odłupali kawałek, żeby nie zasłaniał. Chciałbym zobaczyć twarz debila odpowiedzialnego za to – napisał Krzysztof Stanowski, znany dziennikarz sportowy, na Twitterze. W taki sposób skomentował on ustawienie fotoradaru we wnęce na zabytkową ławkę na moście. Popularny „Stano” nie miał wątpliwości, że to zwykła dewastacja i działanie chuligańskie.

W międzyczasie do sporu włączył się ZDM Warszawa. – Wypada sprawdzić fakty zanim się postawi zarzuty. Nikt niczego nie odłupał podczas montażu. Radary zostały ustawione tam, gdzie zgodził się na nie konserwator zabytków – czytamy w ich odpowiedzi na Twita. W rozwinięciu osoba odpowiedzialna za Twittera ZDM Warszawa dodała, że to oni wnioskowali za tym miejscu, bo było to jedyne miejsce, które nie blokowało przejścia chodnikiem, a konserwator zabytków się na to zgodził.

Kto wpadł na ten pomysł?

Stanowski nie omieszkał skwitować tego kolejną celną ripostą: – Mamy w całej historii z mostem już trzech debili (liczba rośnie): Tego, który wnioskował o ustawienie fotoradaru w tym miejscu, tego, który to zatwierdził i tego, który prowadzi profil ZDM Warszawa na Twitterze. Jeszcze tylko czekamy na twarze – napisał dziennikarz.

Ale ZDM Warszawa nie dawał za wygraną. – Łatwo Panu przychodzi obrażać ludzi. Prawda jest jednak taka, że to jest jedyne miejsce, w którym fotoradar mógł stanąć nie blokując przejścia. Gdyby ustawić go gdzie indziej, usłyszelibyśmy że jesteśmy „debilami” bo blokujemy chodnik i narażamy pieszych na wypadek – czytamy. Ale czy aby na pewno? – Rzeczywiście dość łatwo przychodzi mi nazywanie debili debilami. Skoro nie dało się postawić fotoradaru bez dewastacji mostu to – podpowiem – należało go nie stawiać w ogóle lub też zamontować mniejszy – znów wypunktował rozmówcę Stanowski.

Wszystko skwitowały trzy celne komentarze. Znów „Stano” w roli głównej: – Jak już debile z ZDM Warszawa usuną to coś z mostu to jako warszawiak prosiłbym o doprowadzenie stanu chodnika do oryginalnego, sprzed waszej chuligańskiej ingerencji – raz… i od razu dwa, jeszcze celniej: – Ja generalnie jestem jakiś odklejony, bo wydaje mi się, że jest sto sposobów na spowolnienie samochodów. Ale może problem polega na tym, że te sposoby rzeczywiście spowalniają samochody, ale nie generują pieniędzy z mandatów – trafiony… i po chwili zatopiony, po komentarzu pana Patryka: – To dajcie jeszcze fotowoltaike na Zamku. Też nikomu nie będzie przeszkadzać.

Po co było dyskutować?

I może faktycznie, lepiej było zamilczeć, usunąć radar i przeprosić. Wdawanie się w dyskusję z Krzysztofem Stanowskim jest równie mądre, co wdawanie się w rozmowę z Robertem Mazurkiem z radia RMF FM. Krótko mówiąc, swoją inteligencją, błyskotliwością i zdrowym, trzeźwym postrzeganiem otaczającego nas świata obaj ci panowie potrafią w mgnieniu oka, jak to się ładnie mówi, „zmasakrować” swojego rozmówcę. Do takiego stopnia, że ten tak naprawdę nie wie, do czego zmierzał i o co w ogóle mu chodziło.

Cała sprawa jest rozwojowa. Do akcji wkraczają kolejni politycy i znane osoby, które mówią wprost, że to po prostu dewastacja zabytkowego miejsca. Jak to się skończy? Na ten moment wydaje się, że opcje są dwie. Jedna jest taka, że ktoś nie przyzna się do błędu nawet przy publicznym nacisku i fotoradar oszpecający zabytkowy most i ławę zostanie w tym miejscu. Druga opcja jest taka, że ktoś pójdzie po rozum do głowy i usunie „to coś” z tego miejsca. Jak to podsumował Stanowski – albo nie należy stawiać tego radaru w ogóle, albo należy zamontować gdzieś mniejszy.

Przeczytaj również

Redakcja WRC News

Redakcja WRC News