Diesel z większym zainteresowaniem od samochodów elektrycznych? Nie może być! Na takie wieści Greta Thunberg i aktywiści z Unii Europejskiej dostają spazmów. Ale badania mówią chyba coś innego?
Trzeba przyznać – te informacje na pierwszy rzut oka mogły być lekkim szokiem. Z badań przeprowadzonych wśród Polaków wyszło, że 65% naszych rodaków chętnie zamieniłaby swój samochód na bardziej ekologiczny. Czyli co, że stary Diesel będzie zamieniony nowszym, bardziej ekologicznym?
Zacznijmy od tego, że badanie zostało wykonane dla… Ministerstwa Klimatu i Środowiska na próbce 1000 osób. W przypadku takich badań można przytoczyć słynne powiedzenie: „nie ważne kto głosuje, ważne kto liczy głosy.” Skoro badanie zostało przeprowadzone dla ministerstwa, to przecież musieli się czymś pochwalić.
Zresztą pytanie jest tutaj nieco zwodnicze. Jasne – każdy z nas byłby w stanie zmienić swój samochód na bardziej ekologiczny. Może nawet na elektryczny, bo część z nich to kapitalne auta. Bez poruszania oczywiście kwestii ekologii, bo to absolutna bzdura. Auta same w sobie, jak np. Porsche Taycan, są świetne. Więc rozpatrując to w kategoriach „chciałbym”, albo „nie chcę” – wiadomo, każdy z nas powie, że by chciał.
KIEROWCO! SPRAWDŹ CZY STAĆ CIĘ NA NAJLEPSZE OPONY NA RYNKU. AKURAT JEST PROMOCJA!
Jak to. To nie Diesel jest problemem?
Chociaż w tym samym badaniu część osób stwierdziła, że to nie samochody są problemem. Według nich jakość powietrza mogłaby być poprawiona w inny sposób – poprzez zapewnienie dopłat do wymiany pieca. Czy też po prostu zapewnienie ekologicznego źródła ogrzewania domu. To tutaj jest prawdziwy problem! I pokazał to pierwszy lockdown. Ulice świeciły pustkami, wszyscy siedzieli w domu, auta nie jeździły. I co? I jakość powietrza się pogorszyła, bo ludzie siedzieli w domu i palili więcej w piecach.
Zresztą, co z tego, że rzekomo 65% osób byłaby w stanie zmienić samochód. Brakuje innego pytania – na jakich zasadach? Też bym wymienił – bierzcie auto i wymieńcie mi za darmo na Taycana. Niestety, elektryki są cholernie drogie i wciąż kompletnie niepraktyczne. Baza ładowarek rośnie, ale wciąż jest bardzo mała. Zresztą zainteresowanie elektrykami na co dzień też jest niemal zerowe. W naszym kraju zarejestrowanych jest niecałe 9 tysięcy elektryków. Na tle ogółu jest to jakiś śmieszny promil. W czerwcu 2018 GUS podał, że w naszym kraju zarejestrowanych jest ponad 29 milionów aut, więc teraz pewnie jest już ponad 30. Krótko mówiąc, elektryki to około 0,03% rynku…
I bez takich badań wiadomo, że zmiana w polskim narodzie nie nadejdzie zbyt szybko. Nie ma na to żadnych szans do czasu, aż nie poprawi się infrastruktura i ceny nie poszybują w dół. Do tego czasu, Diesel i benzyniaki rządzą.