Drzewa przy drogach to temat budzący kontrowersje od lat. Są zwolennicy teorii, aby natychmiast wszystkie wyciąć. Tymczasem, Gliwice chcą je posadzić – aż 700 – i zrobić z nich zielone ekrany. Jaki w tym sens?
Gliwice działają. Miasto chce zasadzić drzewa, aby te w przyszłości utworzyły zielony ekran. Oczywiście skupiono się na samych drzewach. W informacjach przekazywali, że będą to wybrane gatunki, które cechuje odporność na trudne warunki itd. Bla, bla, bla…
A więc dowiedzieliśmy się, że Zarząd Dróg Miejskich w Gliwicach postawi na graby kolumnowe, lipy srebrzyste, sosny czarne i platany. Na „Interii” czytamy, że z koron drzew zostanie stworzona zielona ściana, która będzie izolowała od hałasu i od zanieczyszczeń, a także uatrakcyjni miejsce. No tak, wszystko pięknie, cudownie, ale gdzie w tym sens?
Ktoś ewidentnie tutaj odleciał. Zielony ekran? Co to niby ma znaczyć? Podpowiadamy – samochody nie jeżdżą na wysokości koron drzew. Jakim cudem te drzewa mają cokolwiek zatrzymać? Hałas? Zanieczyszczenia? Przecież to są drzewa, których konary będzie dzieliła przerwa co najmniej kilku metrów. To tak jakby ktoś stanął za siatką piłkarska i stwierdził, że go nie widać, bo przecież siatka go zasłania.
A kwestie bezpieczeństwa? Naprawdę ktoś uznał, że sadzenie kolumn drzew tuż przy drodze to jest dobry pomysł? Kiedy mówi się, aby je wycinać, ktoś wpadł na pomysł, żeby zasadzić 700 nowych. Wizualnie to sobie może wyglądać, ale niech ktoś nie daj boże wyleci z drogi przy jakimś zdarzeniu. Zamiast polecieć do rowu, czy na pole, poleci w drzewo, które zatrzyma impet w ułamku sekundy. Nie trzeba chyba mówić co dzieje się wtedy z samochodem i jak takie przeciążenia działają na osoby w samochodzie.
Tylko dodajmy: Na 100 wypadków w których dochodzi do zderzenia z drzewem giną aż 23 osoby – najwięcej ze wszystkich rodzajów zdarzeń drogowych. Nawet uderzenie czołowe w inny samochód daje większe szanse na przeżycie, niż drzewo. No ale tak. Będzie ładnie wyglądało… To wszystko zmienia.