Jeśli wydaje ci się, że możesz jeździć jak idiota, bo w okolicy nie ma patrolu policji – mylisz się. Dosadnie przekonał się o tym kierowca w miejscowości Mońki. Wyprzedzanie zakończyło się dla niego utratą dokumentu prawo jazdy.
Wszystko wydarzyło się w Mońkach. Kierowca Skody wykonał tam bardzo nieodpowiedzialne i niebezpieczne wyprzedzanie tuż przed przejściem dla pieszych. Z naprzeciwka jechał inny samochód, więc po manewrze szybko zjechał na prawy pas. Wtedy zauważył, że na przejściu dla pieszych są już piesi. Stracił za ten manewr prawo jazdy.
Stracił, bo wyprzedzany kierowca udał się na policję i w nerwach opowiedział o całym zajściu. Na przejściu znajdowały się cztery osoby, które w popłochu musiały uciekać przed piratem drogowym. Okazało się, że wśród nich była żona oraz dwójka dzieci wyprzedzanego kierowcy. Stąd nerwy i prośba o interwencję.
Policja odszukała zdarzenie na kamerach monitoringu. Na tej podstawie kierowca Skody został szybko zatrzymany i stracił prawo jazdy. Teraz czeka go sprawa w sądzie. A pewnie myślał, że mu się upiekło. Nie tym razem!