Nie do końca wiemy, co ten kierowca Golfa tutaj wymyślił. Wyprzedzanie z prawej strony, czy o co tutaj chodzi? Niestety chłop nie zauważył, albo zignorował fakt, że jechał po pasie do skrętu w prawo, który właśnie się kończył.
W pewnym momencie kierowca Golfa „doszedł do ściany”. Wyprzedzanie się udało, ale wtedy skończył się pas. Oczywiście nie był to wielki problem, bo pasy były oddzielone wyłącznie przez malunki farbą na drodze. Myślał, że zaraz wróci i pojedzie dalej. No ale trzeba było zwolnić i powoli wykonać ten manewr…
Nagle pojawił się problem, bo znikąd wyrósł wysoki krawężnik. Kierowca Golfa spanikował i wykonał agresywny ruch kierownicą. Chciał w ostatniej chwili zdążyć. No ale niestety, tym razem się nie udało. Wyleciał jak z progu skoczni narciarskiej.
Można powiedzieć, że wszyscy mieli tutaj i tak sporo szczęścia, bo nie doszło do wypadku, ani do żadnego kontaktu. Natomiast kierowca Golfa z całą pewnością wyszedł z akcji z pełną zbroją. No i pewnie jego samochód będzie wymagał sporo pracy. Chociaż… to chyba i tak łagodny wymiar kary.