Wszystko wskazuje na to, że seria Deutsche Tourenwagen Masters jest na potwornym zakręcie. Czy wyjdzie z niego w jednym kawałku? Niestety, wiele informacji wskazuje na to, że wcale nie musi się tak stać.
W ubiegłym miesiącu Audi ogłosiło swoją decyzję o tym, że po sezonie odchodzi z serii DTM i skupia się wyłącznie na Formule E. Ta decyzja zaskoczyła wszystkich w środowisku, w tym BMW, które nagle pozostało jedynym producentem w legendarnej niemieckiej serii wyścigowej.
Głos na ten temat zabrał m.in. Klaus Frohlich, członek zarządu BMW: – To mnie zaskoczyło i zawiodło. Uważam, że było to niesportowe zagranie. Kiedy Mercedes odchodził, Ola Kallenius zadzwonił do mnie osobiście i wytłumaczył wszystkie powody takiej decyzji. To było profesjonalne zachowanie. W Audi tego zabrakło.
Frohlich zdradził, że DTM planowało przejść w 2022 na reguły hybrydowe, a w 2025 na serię w pełni elektryczną. Teraz natomiast ta przyszłość stoi pod znakiem zapytania. Jednocześnie członek zarządu BMW zdradził, że ze względu na koronawirusa i obecną sytuację w DTM i BMW rozważa opuszczenie serii.
Frohlich podkreślił, że plany BMW Motorsport muszą pokrywać się z działaniami marki. A jej strategia w tym trudnym okresie nie musi wcale uwzględniać ścigania. Dodatkowo Niemiec zaznaczył, że BMW na pewno nie będzie ścigało się w DTM samo ze sobą, bo to mijałoby się z celem. Odejście BMW oznaczałoby prawdopodobnie definitywny koniec serii, bądź dłuższą przerwę w jej funkcjonowaniu.