Sądowy zakaz prowadzenia pojazdów – na pierwszy rzut oka brzmi groźnie, nawet bardzo. Czy jednak jest to bat na kierowców? Niezupełnie. Ten akurat nadal jeździł… i to nadal jeździł pijany. Czy coś mu w ogóle grozi?
Policja, zatrzymanie, pijany kierowca. Co tu dużo mówić, to dosyć popularny scenariusz na polskich drogach. Ale ten przypadek nieco się różnił. Kierowca miał ponad 3 promile. To już mówi nam o skali zdarzenia. Ale miał też sądowy zakaz prowadzenia pojazdów. Nie jeden. Poczwórny!
Pijany mężczyzna został zatrzymany dzięki kierowcy innego samochodu. Ten zauważył, że Audi jedzie w dziwny sposób, więc je śledził, a kiedy samochód się zatrzymał, podszedł do auta. Świadek wyczuł potężną woń alkoholu, więc wyciągnął kluczyki ze stacyjki a następnie zawiadomił policję.
Kiedy funkcjonariusze jechali na miejsce, kierowca i pasażerka Audi rozpoczęli ucieczkę do lasu. Na szczęście policji nie zajęło długo, aby oboje odnaleźć. Kierowca był kompletnie pijany, miał ponad 3 promile alkoholu… zresztą pasażerka też miała całkiem pokaźny wynik.
Pijany kierowca Audi miał sądowy zakaz prowadzenia pojazdów. Poczwórny! Tak – wcześniej sąd cztery razy nakładał na niego zakaz jazdy samochodem. Widzimy, że mamy do czynienia z powtarzającym się przewinieniem. Czy istnieje jakiś bat na takich kierowców?
Kierowcy za te czyny grozi 5 lat więzienia. Czy rzeczywiście ktoś w końcu zakończy to szaleństwo i posadzi 44-latka za kratkami, czy może po raz piąty dostanie zakaz prowadzenia samochodów, który ewidentnie nie robi na nim wrażenia? Tu potrzebne jest działanie… Co jeśli przy kolejnym takim występku komuś się coś stanie? Co jeśli po pijaku kogoś zabije?