Awaria w trasie może przytrafić się każdemu – to normalna sprawa. Natomiast kiedy spotka nas taka sytuacja, powinniśmy się zatrzymać i spróbować naprawić usterkę, albo wezwać pomoc. Ten kierowca miał jednak nieco inny pomysł i nie spodobało się to ITD.
ITD patrolowało 5 listopada ekspresową siódemkę. Inspektorzy pojawili się niedaleko węzła Rączki, gdzie kontrolowali m.in. prawidłowość elektronicznego poboru opłat. Ale wtedy ich uwagę zwrócił pewien pojazd. Pozostawiał on za sobą kłęby czarnego dymu.
Oczywiście inspektorzy natychmiast zatrzymali samochód do kontroli. Wkrótce jasnym stało się, że maszyna uległa awarii – co zresztą przyznał sam kierowca. Mężczyzna powiedział, że mimo wszystko chciał kontynuować jazdę.
Nie pozwolili na to funkcjonariusze, którzy zatrzymali dowód rejestracyjny i zakazali dalszej jazdy dostawczaka. Kierowca nie dostał mandatu, inspektorzy zadecydowali, że wystarczy mu pouczenie. Jakie jest wasze zdanie na ten temat?
