Robert Kubica kolejny raz był najwolniejszym kierowcą na torze. Polak na starcie zyskał wprawdzie jedną pozycję, ale momentalnie znalazł się na końcu stawki.
Była to sytuacja bez precedensu, ponieważ krakowianina błyskawicznie objechał nawet George Russell, który startował do wyścigu o Grand Prix Austrii z pit lane. W wywiadzie po zmaganiach na torze pod Spielbergiem Kubica nie ukrywał, że robi wszystko co w jego mocy, aby coś w końcu zaczęło się układać. Niestety widoków na polepszenie kondycji jego samochodu dalej nie widać.
Robert Kubica: Start nie był za dobry. Pierwsze okrążenie było nawet ok, ale na tym się skończyło. Próbowałem się bronić, bez rytmu i bez przyczepności więc mało z tej obrony wyszło. Potem wiozłem się do mety – bo tak to trzeba nazwać. Jest jak jest, trudno cokolwiek oceniać, kiedy przez cały weekend rytmu nie było. To nie jest tak, że nie próbuję. Jeśli przycisnę jedno czy dwa okrążenia to opony mi się kończą i samochód się ślizga. Próbuje wszystkiego, ale nic nie wychodzi. Jeśli nie będziemy mieli poprawek, to w najbliższym czasie nie będzie lepiej.