Robert Kubica – jak w każdym z poprzednich wyścigów w tym sezonie – zajął ostatnie miejsce, bez najmniejszych szans na nawiązanie walki z pozostałymi kierowcami.
Bardzo szybko zakończyły się marzenia Roberta Kubicy o jakiejkolwiek walce z rywalami. Po kilku okrążeniach FIA poinformowała, że przygląda się Polakowi, bo ten przed startem wyścigu został za wcześnie wypuszczony z garażu Williamsa. Analiza stewardów potwierdziła, że do przewinienia faktycznie doszło. Zespół wypuścił 34-latka o dziewięć minut za wcześnie.
Wyglądało to tak, jakby ktoś w Williamsie nie zakodował, że wyścig zaczyna się o godzinie 14:10 a nie o 14:00. Na Kubicę nałożono karę przejazdu przez pit-lane, na czym stracił on ponad 20 sekund. Podczas odbywania kary nie można bowiem zmienić chociażby opon.
Tuż po zawodach Polak odniósł się do zaistniałej sytuacji oraz opowiedział o swoich odczuciach po wyścigu.
Robert Kubica: Wyścig nie był łatwy, z resztą jak każdy w tym sezonie. Zaczęliśmy z pit-lane. Chłopaki zrobili naprawdę świetną robotę przy moim samochodzie. Już na pierwszym hamowaniu przypomniałem sobie, że muszę uważać przy dohamowaniach, gdyż wczoraj sporo mnie to kosztowało. Sytuacja z autem nie zmienia się i dalej jest bardzo ciężko. Trudno o feeling jeśli autem nie da się poprawnie hamować. Ten samochód jest dobry aby wyjechać na tor ale nic więcej nie da się nim zrobić. Co do kary to nie jest tak, że ja sobie odpalam samochód i wyjeżdżam. To nieważne – mało to zmieniło.