Z dużym zaskoczeniem spotkali się we wtorek fani rajdów oraz osoby znające historię odnalezienia Fiesty R5 załogi Jarosław Kołtun/Ireneusz Pleskot, widząc komunikat prasowy Dolnośląskiej Policji. Nie ma w nim ani słowa o tym, że rajdówkę udało się odnaleźć dzięki informacji od jednego z fanów rajdów. Policja postanowiła przypisać zasługi sobie.
O tym dzięki komu udało się odszukać Fiestę R5 opowiedział naszemu portalowi Ireneusz Pleskot, który dla znalazcy przeznaczył nagrodę 20 tysięcy złotych. O tym komu należą się największa słowa uznania poinformował również na swoim portalu społecznościowym.
Ireneusz Pleskot: – Samochód się znalazł. Dostaliśmy anonimowy telefon i po nitce do kłębka, znalazł się. Około godziny 14.00 dostałem informację od kibica o imieniu Marcin. Zeznał, że kiedy jechał pociągiem do pracy około godziny 4.15 słyszał gdzieś przy stacji odpalony samochód rajdowy. Było słychać, że ktoś gazuje, nieumiejętnie próbując ruszyć, a później samochód został schowany do jakiegoś garażu. Wysłaliśmy tam naszego człowieka, okazało się, że przed garażami stoi Opel Vectra C, o którym już wcześniej była mowa. W środku był nasz samochód, teren jest zabezpieczony przez policję.
W internecie pojawia się wiele bardzo niepochlebnych komentarzy pod kierunkiem Komendy Miejskiej Policji w Wałbrzychu, która informuje o całym zdarzeniu mijając się znacząco z prawdą. Można sobie tylko zadać pytanie, co było motywacją przekazania tego typu wiadomości? Odpowiedź nasuwa się sama.
W tej sytuacji zabrakło jakiejkolwiek odrobiny etyki i przyzwoitości zakłamując rzeczywistość. Przypadek ten pozwala głęboko zastanawiać się jak należy podchodzić do innych upublicznianych wiadomości na stronach Policji.
Nagranie z ”dziupli” prezentujące zabezpieczoną Fiestę R5 załogi Kołtun/Pleskot