Każde miasto ma taką ulicę, gdzie w nocy pojawiają się piraci drogowi i odbywają się nielegalne wyścigi. W Łodzi, w tego typu miejscu doszło wczoraj do tragedii. Przypadkowy przechodzień zapłacił najwyższą cenę.
Wypadek
Masakra rozegrała się w nocy 6 Maja br. Przechodzącego na przejściu dla pieszych 30-latka uderza czarne BMW. Ciało przemieszcza się bezwładnie kilkanaście metrów. Bawarski hatchback zatrzymuję się po 100 metrach. Kilkadziesiąt metrów dalej parkuje Opel. W tej okolicy odbywają się nielegalne wyścigi. Czy BMW i Opel się ścigały, gdy doszło do potrącenia?
Trzy samochody
3 osobówki: BMW na prawym pasie, na lewym Opel, za a nimi drugie BMW z przyciemnionymi reflektorami. Auto na prawym pasie zwalnia- kierowca dostrzegł pieszego. 30-latek skończył zmianę w pobliskiej fabryce i idzie na przystanek. Skoro najężdzający zwalnia, to decyduje się wejść na pasy. Niestety kierowca Opla nie zdjął nogi z gazu. Astra lusterkiem bocznym zahacza pieszego- ten przewraca się. Trzeci samochód, który jedzie z tyłu uderza w leżącego mężczyznę.
Policja
Kilkadziesiąt sekund później przypadkowo na miejscu pojawia policjant z łódzkiej drogówki i natychmiast reaguje. Wybiega z samochodu i podejmuje akcję reanimacyjną. Relacjonuje, że działania ratownicze prowadził nieustannie do przybycia karetki pogotowia. Niestety 30-latka nie udało się uratować – mówi Marzanna Boratyńska z łódzkiej Policji.
Ulubione miejsce
Pracownicy pobliskiej strefy ekonomicznej relacjonują, że ta okolica jest wieczorami bardzo niebezpieczna. Długa prosta, dobry asfalt i niewielki ruch sprawiają, że jest to ulubiona lokalizacja piratów drogowych. Często słychać ryki silników. Czy tłem tej tragedii również był nielegalny wyścig- wykaże śledztwo.
źródło: Dziennik Łódzki