Już wkrótce zacznie obowiązywać zakaz podwożenia dzieci autem do szkoły?

Już wkrótce zacznie obowiązywać zakaz podwożenia dzieci autem do szkoły?

Podaj dalej

Mamy coraz gorszą jakość powietrza. Problemem są też korki na ulicach. Stąd powstaje coraz więcej pomysłów, jak zaradzić sytuacji. Jednym z nich jest propozycja, by zabronić rodzicom odwożenia samochodami dzieci do szkoły. Podobny zakaz funkcjonuje we Wiedniu. Jego wprowadzenie rozważają władze Krakowa i Poznania.

Dwa polskie miasta: Kraków i Poznań mogą wprowadzić zakaz podwożenia dzieci samochodami do szkoły. Chodzi o zamknięcie ulic w pobliżu szkół w godzinach porannych, by zwiększyć bezpieczeństwo dzieci idących na piechotę. Takie rozwiązanie niedawno wprowadził Wiedeń. Pomysł polskich urzędników budzi różne emocje.

Jak to ma wyglądać w praktyce

Oczywiście nikt nie będzie zatrzymywał aut, w których przewożone są dzieci, z pytaniem, czy rodzice odwożą je do szkoły, czy w inne miejsce. Pomysł jest inny – zamknąć ulice w okolicach szkół dla ruchu aut. Co na to rodzice? Zwolennicy wskazują, że to proste rozwiązanie, by szybko ograniczyć liczbę aut i tym samym poprawić jakość powietrza.

Mówi się o tym, że być może dzieci będą częściej spacerować i przebywać na świeżym powietrzu. Nie brakuje jednak opinii wskazujących na absurdalne założenia pomysłu, które uderzają w najmłodszych. Rodzice wskazują, że chętnie wezmą zakaz pod uwagę, jeśli plecaki ich dzieci staną się lżejsze. Inni nie biorą zakazu na poważnie. Pytają, co z rodzicami, którzy odwożą dzieci do szkoły oddalonej od miejsca zamieszkania o nawet kilka kilometrów?

Po Krakowie – Poznań?

W Polsce jako pierwsze efektem i ewentualnym naśladownictwem austriackiej stolicy zainteresowały się władze Krakowa. Jednak pomysł bardzo spodobał się również włodarzowi Poznania. Prezydent największego miast wielkopolski – Jacek Jaśkowiak najwyraźniej nie chce zostać w tyle „eko-postępu”.

Niedawno w mediach społecznościowych Jaśkowiak powiadomił mieszkańców Poznania, że zamierza zwrócić się do władz Wiednia z pytaniem o doświadczenia związane z zakazem odwożenia dzieci samochodami do szkół. Z takim samym pytaniem wystąpił wcześniej wspomniany Kraków.

O sprawie poinformowała „Rzeczpospolita”, która przypomniała, jak funkcjonują rozwiązania wiedeńskie. Od września do listopada w jednej ze szkół podstawowych w 2. Dzielnicy austriackiej stolicy rodzice nie mogli wjeżdżać na ulicę przy szkole samochodami, ale tylko w godzinach od 7:45 do 8:15. Testowany pomysł „chwycił” i rozwiązanie przyjęto w kolejnych szkołach. Zainteresowały się nim także władze Berlina, Montrealu oraz wspomnianego Krakowa i Poznania.

Opozycja mówi nie

W Poznaniu pomysł odbił się szerokim echem, a opozycja już zapowiedziała, że na taką opcję się nie zgodzi. Według przeciwników Jacka Jaśkowiaka takie rozwiązanie w imię eksperymentów ideologicznych i pseudonowoczesności odbierze mieszkańcom wolność wyboru.

Dla ich dobra

Jak każde nowatorskie rozwiązanie, również to ma swoje plusy i minusy. Dla wielu najważniejszą kwestią jest to, czy czasowe zamknięcie dróg utrudni życie kierowcom. Bo jeśli tak – wszystkie ideały pójdą na marne, czasem do pracy nie da się dotrzeć inaczej niż własnym środkiem transportu. Podwożenie dzieci powoduje zwiększenie ruchu w okolicy, a co za tym idzie – kierowcy mogą zacząć domagać się nowych parkingów i nowych (lub szerszych) dróg, co finalnie powoduje jeszcze większy ruch i korki.

Zanim Polska na takie rozwiązania będzie gotowa, minie zapewne jeszcze trochę czasu. My jednak nie odwozić dzieci już pod same drzwi szkoły i pozwolić im na samodzielne przejechanie dwóch przystanków możemy już teraz.

 

Przeczytaj również

Redakcja WRC News

Redakcja WRC News