Tylko sobie to wyobraźcie… Jedziecie spokojnie, piękna pogoda, bajkowy nastrój. A tu nagle zza zakrętu wyskakuje taki gamoń! Przecież to wyprzedzanie nadaje się do kryminału. Nagranie z wideorejestratora mrozi krew w żyłach. 

Za takie wyprzedzanie? Koniec z jazdą

Nagrywający całe zdarzenie może mówić o ogromnym szczęściu. Na filmie widzimy drogę wojewódzką/krajową, którą poruszał się kierowca z wideorejestratorem. Gdy wyjechał na prostą, okazało się, że na czołówkę idzie „wyprzedzacz”. 

Wydaje się, że samochód, który wykonywał wyprzedzanie, to Alfa Romeo 147, choć nie mamy 100% pewności. Mamy jednak pewność, że swój manewr przeprowadził na linii ciągłej i… już nigdy nie powinien wsiadać za kierownicę samochodu.

Naprawdę, jeśli ktoś nie potrafi wyprzedzać, niech tego nie robi! Tu nie chodzi tylko o życie „wyprzedzającego”, ale i innych uczestników ruchu. Linia ciągła była w tym miejscu z jakiegoś powodu, prawda? 

Cud, że nic się nie stało

Oczywiście – internauci wskazują na to, że nagrywający mógł zacząć wcześniej hamować. To prawda, ale inaczej jest gdy oceniamy sytuację sprzed ekranu komputera czy telefonu, a inaczej, gdy siedzimy w samochodzie. Może nie zauważył go w porę? Może nie spodziewał się, że będzie kontynuował swoje wyprzedzanie za wszelką cenę?

Na szczęście nagrywający wykazał się ogromnym opanowaniem i kontrolą nad samochodem. Zjechał maksymalnie do prawej, zahaczając zapewne o szuter. Mimo to utrzymał samochód w ryzach i bez rysy pojechał dalej. Aż strach myśleć, co mogłoby się wydarzyć w tej sytuacji.