Na polskich drogach codziennie dochodzi do prawie 100 wypadków z udziałem poszkodowanych. Powodem często jest brawura, czy brak koncentracji, jednak w tym przypadku obstawialibyśmy na brak doświadczenia. Twardziel w Opelku nie miał nawet prawa jazdy, a po wydarzeniu nie chciał słyszeć o tym, aby ktoś udzielił mu pomocy.
Do całego zdarzenia doszło w czwartek tuż po godzinie 13:00 w okolicach Łomży. Twardziel w Opelku jechał swoją Astrą lokalną drogą, która prowadziła do drogi krajowej nr 64. Zaledwie kilkaset metrów przed skrzyżowaniem z DK64 kierujący Astrą stracił panowanie nad samochodem i uderzył w drzewo.
Powodów tego zdarzenia mogło być wiele. Nadmierna prędkość, zły stan opon, telefon komórkowy. Jakie by one nie były, nic nie usprawiedliwi go przed wymierzeniem kary. Jeśli jedziemy bez ważnego prawa jazdy, zawsze wina będzie po naszej stronie.
Jak informuje portal mylomza.pl, kierowca był trzeźwy i w pojeździe znajdował się sam. O braku prawa jazdy dowiedzieli się policjanci z KMP w Łomży dopiero w trakcie prowadzonych czynności.
Co ciekawe, na poduszce powietrznej i karoserii widać ślady krwi, więc nie ma mowy o tym, aby kierowca Astry nie był w tym zdarzeniu poszkodowany. O tym, aby pojechać do szpitala, nie chciał jednak nawet słyszeć. Z jednej strony, przy tak obciążonej służbie zdrowia, powinno się przyklasnąć takiemu nastawieniu. Z drugiej jednak, często obrażenia mogą zacząć dawać o sobie znać dopiero po paru godzinach od wypadku. Dlatego też namawiamy, aby w tego typu sytuacjach pojechać na kontrolne badania, nawet jeśli czujemy się bardzo dobrze.