Dokładnie rok temu doszło do bardzo efektownego, choć tragicznego w skutkach wypadku. 40-letni kierowca kampera wyskoczył z rampy, przeleciał kilkanaście metrów nad wodą, po czym roztrzaskał swój samochód o prom. Wypadek wydarzył się przez awarię hamulców.
Wypadek był nieunikniony
40-letni kierowca kampera w ostatnich chwilach życia był tylko pasażerem. Awaria hamulców oznaczała, że mógł tylko obserwować co wydarzy się za kilka sekund z jego kamperem. Ten był rozpędzony na tyle mocno, że zdołał przelecieć kilkanaście metrów nad wodą i rozbić się o odpływający od brzegu prom.
Cały incydent miał miejsce w kanadyjskiej prowincji Quebec, a kierowca wraz z pasażerką trafili od razu do szpitala. Mężczyzna niestety zmarł kilka dni później. Stan kobiety był krytyczny. Jedyną dobrą informacją jest fakt, że żaden z pasażerów promu nie odniósł obrażeń.