Jeśli budujesz silnik o specyfikacji znacznie przewyższającą fabryczną, musisz być bardzo ostrożny. Przyjeżdżając na hamownię, musisz liczyć się z tym, że niektóre części nie wytrzymają. Jednym z głównych podejrzanych jest oczywiście turbosprężarka. Ten silnik typu Diesel pokonało jednak coś zupełnie innego.
Wielki Diesel i wielkie BUM
Jasne, ostatecznie to turbosprężarka wybuchła, jednak nie ona była winna. Do całego zdarzenia doszło na początku tego roku, kiedy goście z KC Turbo z Arizony umieścili wyścigową ciężarówkę z silnikiem typu Diesel na hamowni.
Firma, która zajmowała się ulepszeniami to Power Stroke. Pod maską Forda F-250 znalazł się 6-litrowy silnik V8. Pickup ma idealną konfigurację do wyścigów, czyli zwykłą kabinę i krótką pakę. Ale ma za to niestandardowy długi blok Kill Devil Diesel.
Gdy silnik był już na pełnych obrotach, silikonowy wlot powietrza nagle pękł. Podczas gdy koło turbiny kręciło się przy pełnej prędkości, brak przepływu powietrza działał jak hamulec. Turbosprężarka w tym silniku typu Diesel nie miała więc wiele więcej do roboty, jak tylko opuścić scenę w raczej spektakularny sposób.
Udało się naprawić
Tak oto awaria niedrogiej części doprowadziła do zniszczenia sprzętu, który kosztuje jakieś 100 razy więcej. Dla każdego, kto kocha silniki spalinowe, ścieżka dźwiękowa hamowni będzie równie trudna do zniesienia, jak same obrazki.
– Błąd debiutanta, który popełniliśmy… Ale żyjesz i uczysz się na swoich błędach – napisał na stronie programista. Ciężarówka z potężnym silnikiem typu Diesel została jednak naprawiona i zmierza na pierwsze wyścigi już pod koniec maja. Życzymy połamania wlotów!