Volkswagen Corrado był jednym z ważniejszych samochodów w historii niemieckiej marki. To właśnie za jego sprawą VW zadebiutował w segmencie kompaktowych samochodów sportowych. Oferowany był z różnymi silnikami benzynowymi, ale próżno było szukać jednostki typu Diesel. Na szczęście niektórzy biorą sprawy w swoje ręce.
Diesel musi dymić!
Corrado mogliśmy kupić z czterema różnymi silnikami – czterocylindrowe 1,8 lub 2,0, ewentualnie w układzie VR6 o pojemności 2,8 i 2,9 litra. Samochód, niezależnie co kryło się pod maską, za każdym razem napędzany był wyłącznie na przednią oś.
W tym konkretnym egzemplarzu ktoś jednak zamienił silniki. I wcale nie zdecydował się na mocniejszą jednostkę benzynową, a silnik typu Diesel. Samochód napędzany jest popularnym 1,9 TDI, która otrzymała kilka ulepszeń i modyfikacji.
W rezultacie silnik generuje około 300 KM i dysponuje momentem około 550-600 Nm. Z takimi osiągami nawet w porównaniu do dzisiejszych samochodów, miałby duże szanse zwojować klasę hot hatchy.
Volkswagen stary, ale jary!
Bardzo cieszymy się, że właściciel tego cacka postanowił wykorzystać je „w akcji”. Zamiast trzymać Dieselka pod kocem, postanowił zaprezentować ilość emitowanego dymu podczas wyścigów na torze TT Circuit w Assen w Holandii.
I choć nie możemy powiedzieć, że ten Diesel pobił jakiekolwiek rekordy, stoczył bardzo interesującą walkę z kilkoma dużo poważniejszymi maszynami. A potem wrócił spokojnie do padoku w czarnej, gęstej mgle.