Ten zmodyfikowany Dodge Charger jest uosobieniem tego, co złe w nowoczesnej motoryzacji. Niech świadczą o tym tumany czarnego kurzu i sadza na wydechu wystającym spod maski. Pomyśleć, że z fabryki wyjechał z fantastycznym 3,5-litrowym V6 w benzynie. No ale coż, ten gość pragnął mieć pod maską silnik typu Diesel, więc przeszedł od marzeń do czynów. Wydaje się jednak, że przepisy i „wścibska” policja odwiodły go od tego pomysłu.
Diesel musi kopcić
Istnieje kilka amerykańskich produktów, których po prostu nie można ulepszać. Obiad na święto dziękczynienia powinien składać się z indyka i sosu żurawinowego. Dodge Charger? Powinien mieć pod maską benzynę z dużym turbo. Diesel? Panie dzieju…
Ten gość zapragnął jednak zwrócić na siebie uwagę policjantów w całym stanie, wrzucając pod maskę potężny silnik typu Diesel. Facet chyba jednak się trochę przeliczył, bowiem samochód ostatecznie trafił na sprzedaż za pośrednictwem Facebook Marketplace.
Charger SXT 2007 wyjechał z fabryki z 3,5-litrowym V6. Właścicielowi było mało, więc teraz pod maską znajduje się znacznie większy, 5,9-litrowy turbodiesel Cummins. Jednostka została wyjęta z pickupa RAM 2500 lub 3500. Ten prosty silnik został pomalowany na zielono, po czym zainstalowany wraz z 4-biegowym automatem w muscle carze.
Przepisy, przepisami, ale jak to musi cuchnąć!
Silnik typu Diesel to 6-cylindrowa jednostka, która produkowana była w latach 1989-2017. Moc tego Cumminsa znacznie przewyższa moc silnika seryjnego. Jego fabryczne wartości wynosiły 325 KM i 827 Nm momentu obrotowego.
Na wykresie z hamowni, nawet uwzględniając stratę mocy w układzie napędowym, pojawiają się jednak bardzo dziwne wartości. Nie musimy jednak patrzeć na te liczby aby wiedzieć, że samochód ten przystosowany jest do dymienia Dieslem i sadzą.
W większości miejsc na świecie tego typu praktyki wzbudzają zainteresowanie policji i chyba dokładnie było w tym przypadku. Inaczej właściciel nie zdecydowałby się na sprzedaż swojego cacka za zaledwie 8000 dolarów (30 000 zł). Może znajdą się jacyś chętni?