Każdy, kto choć odrobinę interesuje się motoryzacją, słyszał o wyścigu Pikes Peak Internatonal Hill Climb. Co roku w wyścigu do chmur startują setki przeróżnych samochodów, a ten konkretny Diesel pobił właśnie interesujący rekord. Scott Birdsall i jego Ford F1 z 1949 roku są najszybsi w historii w kategorii silników wysokoprężnych.
Diesel power!!!
Według oficjalnej tabeli liderów Pikes Peak Birdsall ustanowił swoim 6,7-litrowym Dieslem czas 11:24.065. To oznacza, że był szybszy o nieco ponad 13 sekund od Owe Nittela w Mercedesie-Benz C300D 4MATIC. Pokonał także generującego moc 2400 KM Freightlinera. O minutę.
Trasa Pikes Peak ma 19,87 kilometrów długości i 156 zakrętów. Wydawać by się mogło, że pickup nie jest idealnym narzędziem do tego zadania. W Fordzie Diesel napędzał tylne koła, a w poszukiwaniu przyczepności pomagały mu ultraszerokie, lepkie opony Toyo.
Choć nie wiemy jaka dokładnie była specyfikacja samochodu z 1949 roku, wiemy, że silnik generował około 1400 KM i jeszcze więcej momentu obrotowego.
Wyścig Pikes Peak kończy się na poziomie 4300 m n.p.m. Jest to więc ogromne wyzwanie nie tylko dla kierowcy, ale i dla jego maszyny. Hamulce są bardzo obciążone w trzecim i czwartym sektorze i to właśnie tam najczęściej dochodzi do awarii sprzętu.
Tesla szybsza tylko odrobinę
Birdsall powiedział, że jego ciężarówka gorzej prowadziła się w drugiej fazie, co oznacza, że przeszkadzało mu coś więcej niż tylko rozrzedzone powietrze.
Ford jest napędzany w 100% roślinnym, wolnym od ropy olejem napędowym. Co więcej, kierowca Diesla był tylko o 22 sekundy wolniejszy od zwycięzcy „Exhibition Class” w Tesli Model 3 Unplugged.
Czy silnik typu Diesel może sprawiać frajdę z jazdy? Tak, ale tylko pod jednym warunkiem