Wszystko wskazuje na to, że jesteśmy skazani na elektryczną przyszłość… Ale czy na pewno? Samochody bezemisyjne mają jeden ważny problem, który jest dużo poważniejszy niż tylko obawy związane z ich zasięgiem, czy czasem ładowania. Benzyna i Diesel przetrwają dużo dłużej, niż każdy jeden elektryk.
Benzyna i Diesel zostaną dłużej niż elektryki!
Wszyscy zdajemy sobie sprawę z nadchodzących zakazów silników benzynowych i typu Diesel. Świat zwariował na punkcie samochodów elektrycznych – producenci, Unia Europejska, rządy… No nic, trzeba pogodzić się z elektryczną przyszłością. A może jednak nie?
Nikt nie mówi o problemie samochodów elektrycznych, a jest on dużo poważniejszy niż czas ładowania czy ich niewielki zasięg. Chodzi oczywiście o lit. Ten cenny materiał występuje w każdym ogniwie, choć jest go tu tylko kilka gramów. W akumulatorze samochodów elektrycznych znajdziemy już jednak kilka tysięcy ogniw. Nie trzeba być matematykiem, aby pomnożyć sobie to wszystko przez ogromną liczbę samochodów elektrycznych. Wynik będzie ogromny.

Uwaga, uwaga! Tutaj mamy niespodziankę – podobnie jak paliwa, na Ziemi jest również ograniczona ilość litu.
Eksperci nie mają wątpliwości
Według badania przeprowadzonego przez amerykański magazyn Forbes, popyt na lit w produkcji pojazdów elektrycznych przekroczy podaż już w 2025 roku. Czyli na 5 lat przed wprowadzeniem zakazów silników benzynowych i typu Diesel w większości państw Unii Europejskiej.
Oczywiście, w samochodach elektrycznych możemy znaleźć też akumulatory niklowo-wodorkowe, jak na przykład w Toyocie Prius. Mają one jednak dużo minusów – są cięższe i dużo dłużej się ładują. Prawdopodobnie więc nie są rozwiązaniem jeśli chodzi o praktyczne samochody elektryczne.
Kosmiczna różnica
Kwestia podaży i popytu jest zdecydowanym powodem do niepokoju, ale to jeszcze nie wszystko. Międzynarodowa Rada Czystego Transportu w Wielkiej Brytanii opublikowała raport stwierdzający, że produkcja przeciętnego akumulatora litowo-jonowego dla pojazdu elektrycznego prowadzi do emisji dwutlenku węgla na poziomie 110 kg na kWh pojemności.
Weźmy więc Teslę Model S dalekiego zasięgu i mamy 11 ton CO2 dla jednego samochodu. Aby wyrównać tę liczbę BMW Serii 3 z silnikiem typu Diesel będzie musiało przejechać 92 436 kilometrów. Aby Tesla wyrównała ten wynik, musielibyśmy przejechać nią ponad 400 000 kilometrów! Hybrydy wcale nie wyglądają w tym względzie lepiej. Volvo XC90 T8 Plug-in będzie potrzebować 222 000 kilometrów, aby wyrównać wartość 110 kg.