Wszyscy znamy tę procedurę. 24 uzbierane punkty oznaczają mniej więcej tyle samo ile 22 w Blackjacku. Okazuje się jednak, że na drogach wciąż są kierowcy, którzy przekroczyli tę liczbę, a ich prawo jazdy nadal jest bezpieczne. Jak to możliwe?
Prawo jazdy do wora
O ciekawym przypadku informuje dziś portal Yorkshire Evening Post. Nagminnie łamiący prawo kierowca zebrał na swoim koncie aż 68 punktów karnych i… znajduje się wśród tysiąca innych kierowców, którzy nadal jeżdżą, mimo iż już dawno ich prawo jazdy powinno być zabrane.
Dane z DVLA (Agencja Rejestracji Kierowców i Pojazdów) pokazują, że po brytyjskich drogach wciąż porusza się 1278 kierowców, którzy przekroczyli dozwolony limit 12 punktów.
Na wyspach prawo jazdy zabierane jest w momencie, kiedy w ciągu trzech lat kierowca zgromadzi więcej niż 12 punktów. Recydywistom z kolei zostaje wydany zakaz prowadzenia pojazdów na okres dwóch lat.
Luka w prawie pozwala jednak osobom uznanym winnych wielu przestępstw powoływać się na „wyjątkowe trudności”. Argumentują, że utrata prawa jazdy miałaby duży negatywny wpływ na ich życie, na przykład kosztowałaby ich utratę pracy. W takich przypadkach sądy mogą zdecydować o odstąpieniu od dyskwalifikacji.
Na szczęście będą zmiany
W Polsce taka sytuacja byłaby nie do pomyślenia – i bardzo dobrze. Jeśli twoja praca związana jest z prawem jazdy, powinieneś tym bardziej przestrzegać przepisów.
Najnowsze dane z Wielkiej Brytanii zostały ujawnione na skutek nowego wniosku Liberalnych Demokratów. Wzywają oni rząd do zmiany przepisów, aby utrudnić drogowym przestępcom utrzymywanie praw jazdy.
Rzeczniczka transportu Liberalnych Demokratów, Sarah Olney, powiedziała: – Dla bezpieczeństwa wszystkich jeżdżących po naszych drogach ważne jest, aby nie dopuszczać do ruchu recydywistów i niebezpiecznych kierowców. Możliwe, że w niektórych przypadkach istnieją czynniki łagodzące, które uzasadniają utrzymanie praw jazdy przez tych kierowców. Jeśli mam być szczera – jeśli zdobyłeś za dużo punktów, prawdopodobnie jesteś złym kierowcą.