Właściciele samochodów z silnikami Diesla, którzy z powodu koronawirusa zostaną w najbliższych dniach/tygodniach/miesiącach uwięzieni we własnych czterech ścianach, mogą mieć spory kłopot.
Wszystko rozbija się o dobrze znany filtr cząstek stałych DPF. Aby utrzymać go w dobrym stanie należy wykonywać dłuższe trasy. W innym przypadku, oprócz globalnej pandemii koronawirusa, możemy się zmierzyć także z „epidemią awarii DPF”.
Kłopotliwy DPF
Kierowców samochodów z silnikami wysokoprężnymi ostrzega m. in. James O’Malley z firmy Select Car Leasing. Przypomina on wszystkim użytkownikom o kłopotliwym DPF-ie.
– Posiadanie samochodu z silnikiem Diesla przynosi realne korzyści. Kierowcy tych samochodów są znani z pokonywania ogromnych przebiegów, a same silniki często mają ogromny moment obrotowy. Dzięki temu są świetnymi pojazdami rodzinnymi do transportu dużych ładunków – powiedział.
– Bardzo możliwe, że wasze diesle mają filtr DPF zamontowany w układzie wydechowym. W nowych samochodach stały się one obowiązkowe od roku 2009, a wiele samochodów – zwłaszcza z automatycznymi skrzyniami biegów i napędem na cztery koła, były wyposażone w filtry DPF na długo przed tym okresem.
Filtr doskonale chroni przed przenikaniem szkodliwej sadzy do atmosfery, dzięki czemu nasze samochody są bardziej ekologiczne. Kompromis wynikający z korzystania z wysokoprężnego silnika polega na tym, że sadza uwięziona w filtrze musi zostać spalona w celu regeneracji filtra cząstek stałych.
– Najlepszym sposobem na spalenie sadzy jest regularna jazda z autostradową prędkością przez około 30 do 50 minut. Krótkie przejazdy to największy wróg DPF.
Kwarantanna wrogiem podróży
Z powodu wybuchu koronawirusa obawiamy się, ze wielu właścicieli samochodów z silnikami Diesla będzie korzystało ze swoich samochodów krótkich i intensywnych podróży. Do najbliższego supermarketu lub apteki, a nie dłuższych podróży autostradą.
Robienie wielu krótkich, 10 czy 15-minutowych przejazdów w tygodniu nie będzie wystarczające, by uwolnić zalegającą sadzą.
Filtr cząstek stałych jest zwykle w stanie zregenerować się, gdy wydech osiągnie określoną temperaturę. Właśnie dlatego potrzeba długiego przejazdu autostradą, aby cały system odpowiednio się nagrzał.
Bardzo często w takich sytuacjach komputer pokładowy będzie próbował wspomóc ten proces przez tak zwaną „aktywną regenerację”. W trakcie której wtryskiwane jest dodatkowe paliwo, aby podnieść temperaturę. To jednak nie zawsze rozwiązuje problem.
Silniki Diesla są dziś tak samo czyste jak benzynowe. Wszystko za sprawą tych różnic w systemach DPF