Kierowca terenowego samochodu marki Jeep chciał sprawdzić swoje umiejętności w offroadzie. Próbując wspiąć się na ogromny głaz skończył z tyłkiem na wierzchu… To zdarzenie mogło się jednak skończyć dużo gorzej, a my możemy się śmiać, choć wszyscy powinniśmy wyciągnąć z tego lekcję.
Panie, gacie panu spadły!
Mężczyzna w czerwonej koszulce i długich spodniach ewidentnie nie miał dużego doświadczenia w jeździe poza drogą. Gdyby je miał, na pewno pamiętałby o zapięciu swoich pasów. Swoją drogą Jeep powinien w jakiś sposób przypominać o tym swoim kierowcom.
Przecież tutaj nawet nie ma drzwi, więc wypadnięcie z samochodu jest dużo, dużo prostsze, niż zazwyczaj. Ten gość przekonał się o tym na własnej skórze. Gdy jego Jeep został podrzucony do góry, facet puścił kierownicę i wypadł z auta.
Na szczęście samochód nie pojechał dalej, bo gdyby tak się wydarzyło, pewnie przejechałby po mężczyźnie. Gdy gość już wiedział, że zarówno on jak i jego Jeep są bezpieczni, okazało się, że ma cały tyłek na wierzchu…
Jeep nie dał rady
Gdyby nie to z pewnością nigdy nie zostałby gwiazdą internetu. Wszak wypadający z samochodów ludzie już dziś nikogo nie dziwią. Ale goły tyłek? To zwieńczenie nieudanego dnia w terenie.
Swoją drogą, dlaczego jego Jeep nie wdrapał się na wydawałoby się w miarę łatwą przeszkodę? Jasne, głaz był ogromny, ale dla terenówki nie powinien stanowić większego problemu. Może ktoś, kto ma nieco większe doświadczenie w offroadzie od dzisiejszego bohatera będzie w stanie odpowiedzieć na to pytanie.
It’s a Jeep thing, you wouldn’t understand from r/IdiotsInCars