Wypadki zdarzają się na torach wyścigowych nawet, jeśli wokół nie ma innych samochodów, które mogą sprowokować błąd. Przekonał się o tym kierowca BMW Alpiny B8, który podczas Goodwood Festival of Speed wjechał prosto w bele siana. Okazuje się, że wcale nie są takie delikatne.
Oj panie, to będzie kosztować
Trochę za szybko pokonywany zakręt lub ominięcie punkty hamowania może oznaczać wypadek. Jak donosi Road & Track po dojściu do jednego z ostatnich zakrętów czasówki, BMW wypadło z asfaltu i uderzyło w belę siana przy torze.
Kierowcy nic się nie stało pomimo wybuchu poduszek powietrznych. Z drugiej strony samochód… będzie wymagał trochę pracy, aby przywrócić go do stanu sprzed wypadku. BMW wypadło z zakrętu Molecomb, który jest ostatnim na torze Goodwood.
Czasami przed nim umieszczana jest szykana, aby spowolnić samochody. Dzięki temu takie wypadki nie mają miejsca. Tej szykany jednak tym razem nie było, co widać na poniższym nagraniu.
Kierowca okej, BMW trochę mniej
Widzimy też, że poduszki powietrzne Alpiny BMW wybuchły, a maska i znaczna część przedniego pasa uległy zniszczeniu. Samochód ma nadwozie Gran Coupe, co oznacza, że ma czworo drzwi, napęd na wszystkie koła i 612 KM pod maską.
BMW napędza 4,4-litrowy silnik V8 z podwójnym turbodoładowaniem. Sportowa, bardziej smukła wersja Serii 8 rozpędza się do 100 km/h w zaledwie 3,3 sekundy. Maksymalna prędkość tego kolosa ważącego ponad 2 tony to 323 km/h. Wydajność ma swoją cenę, bowiem Alpina B8 Gran Coupe rozpoczyna się od 140 000 dolarów.
Kierowca na szczęście wyszedł z tego bez szwanku. Mamy nadzieję, że będzie to jedyna droga maszyna, która uległa uszkodzeniu podczas tegorocznego festiwalu prędkości.