Nowoczesne supersamochody oferują poziomy mocy, które jeszcze kilkanaście lat temu byłyby uważane za absurdalne. W rękach zwykłych śmiertelników, mogą być one trudne do utrzymania w ryzach. Dlatego producenci wyposażają je w szereg systemów, takich jak kontrola trakcji czy kontrola stabilności. To Ferrari 488 Pista miało zaledwie jeden dzień, a kierowca zaliczył żenującą wpadkę.
Ferrari go przerosło
Utarło się, że wyłączanie wszystkich asyst i pomocy jest oznaką prawdziwego kierowcy. Często skutkuje to takim finałem, jak na załączonym obrazku. Kierowca Ferrari 488 Pista nie nacieszył się zbyt długo ze swojej nowej zabawki.
Ferrari 488 Pista to wspaniały, nowoczesny supersamochód. Z jego V8 z podwójnym turbodoładowaniem na tylne koła wysyłanych jest 710 KM. To samochód zorientowany na kierowcę, ma nawet specjalny selektor, służący tylko do zmiany trybów jazdy. O ile wyłączenie asyst jest łatwe, to jazda bez nich – już nie bardzo.
Na filmie słyszymy, jak kierowca Ferrari redukuje kilka biegów i zwalnia w ramach przygotowań do ataku. Następnie uderza w przepustnicę, a samochód od razu obraca się. Kierowca puszcza wtedy gaz, próbując uratować się z poślizgu. Niestety, jego kontra była zbyt ostra, więc samochód od razu uciekł w drugą stronę. Czerwone Ferrari przeleciało przez krawężnik, wbijając się w płot z siatki między wysokimi drzewami.
Żenada
To smutny widok, jednak domyślamy się, że bardziej niż samochód, ucierpiało ego kierowcy. To dobra lekcja dla nas wszystkich – nie zaszkodzi wziąć kilku zaawansowanych lekcji jazdy na torze, zanim zasiądziesz za kierownicą 700-konnego potwora.
Zawsze można też zostawić włączone asysty i kontrolę trakcji. To pozwoli nam na uwolnienie wszystkich osiągów samochodu w bezpiecznych warunkach. A jeśli już zależy wam na tym, żeby robić show, uwierzcie, większość osób nie zauważy różnicy.