Ten szczęśliwy właściciel nowiutkiego Mercedesa-AMG C 63 Coupe chciał uroczyście powitać swój samochód. Jego Mercedes nie miał jednak prawa spalić gum, bo miał włączoną… kontrolę trakcji. Samochód po żenującej próbie uległ podpaleniu, a kierowca zamiast powodów do radości mógł spalić się ze wstydu.
Mercedes na śmietnik
Próby palenia gumy na publicznych drogach, zwłaszcza gdy wokół jest mnóstwo ludzi, są szczególnie idiotyczne. To nie jest 2001 rok, gdy na listach królowali Szybcy i Wściekli, a my chcielibyśmy, żeby ludzie mieli nieco więcej oleju w głowie. Ten Mercedes boleśnie przekonał się o głupocie swojego właściciela…
Gdy chcesz się popisać, ale nie masz pojęcia jak to zrobić, zazwyczaj kończy się fatalnie. Ten biedny Mercedes-AMG C 63 Coupe nie miał prawa zamielić oponami w miejscu. Ta próba uroczystego spalenia opon skończyła się pożarem.
7NEWS Australia informuje, że do incydentu doszło w zeszłą niedzielę w Chester Hill, na przedmieściach Sydnej. Obecni na miejscu „kibice” filmowali materiał, a my mamy wgląd nawet do wnętrza kabiny, nagrany przez pasażera na tylnym siedzeniu.
Co za dzban!!!
Nieudane próby utraty przyczepności zostawiały oczywiście bolesne ślady na 510-konnym samochodzie z napędem na tył. W pewnym momencie Mercedes osiągnął swój limit i stanął w płomieniach.
Nie jest do końca jasne, co dokładnie spowodowało tę katastrofę. Możliwe, że przegrzała się skrzynia biegów, co spowodowało spalenie oleju. Widać też dużo dymu, co sugeruje ewentualne uszkodzenia silnika lub jednej z turbosprężarek.
Cokolwiek nie spowodowało tego uszkodzenia, właściciel nie powinien liczyć na to, że Mercedes uzna jego gwarancję. Totalnie niewłaściwe użycie samochodu do prób kręcenia tylnymi kołami… I to jeszcze z włączoną kontrolą trakcji? Całość uchwycona różnymi kamerami i umieszczona w Internecie? Cóż, istnieją lepsze sposoby na uczczenie radości z nowego samochodu.