Choć nie podoba się to ekologom i Unii Europejskiej, silniki typu Diesel cieszą się niesłabnącą popularnością. Ta 17-letnia sześciocylindrowa jednostka pochodząca z Volvo V50 z 2004 roku pokazuje, dlaczego pokochaliśmy te silniki. Wystarczyło 136 KM, a jaka dynamika!
17-letni Diesel, a jaka kultura!
Dbanie o naszą planetę i środowisko jest niewątpliwie ważne i potrzebne. Nie wiedzieć czemu, ale ekolodzy za cel numer jeden obrali sobie motoryzację, silniki typu Diesel i normy emisji spalin. A to wielka szkoda, bo jednostki wysokoprężne nie mają porównania.
Niestety, ale walka o środowisko niekoniecznie wygląda tak, jak powinna. Zamiast silników typu Diesel wciskane są nam hybrydy i elektryki. Ich skomplikowane napędy o niejasnej żywotności potrzebują dwóch silników i akumulatora. Ich zużycie z pewnością jest dużo wyższe, niż powinno być.
Piękno tkwi w prostocie, o czym przypominają nam samochody z wcale nie tak dalekiej przeszłości. Wystarczy spojrzeć na poniższy film przedstawiający Volvo V50 z 2004 roku na niemieckiej autostradzie.
Świetne spalanie i dynamika
Szwedzkie kombi ma pod maską 2-litrowy silnik typu Diesel, który produkuje tylko 136 KM. Mimo niewielkiej mocy, samochód zaskakuje swoją dynamiką.
Żaden silnik nie zaoferuje dziś czegoś takiego – połączenie przyzwoitej dynamiki jazdy i rozsądnego spalania na poziomie 5/6 litrów na 100 km. Przy przejażdżkach jak na poniższym filmie samochód spali około 9,5 l/100 km.
Dziś konie mechaniczne w silnikach benzynowych i typu Diesel potrzebują znacznie więcej paliwa, aby osiągnąć podobną dynamikę. Nie chodzi nawet o wagę, a o systemy antyemisyjne. Nic dziwnego, że w chwili gdy to Volvo wyjeżdżało z fabryki, silnik typu Diesel był tak popularny. Podobnej kombinacji cech nie był w stanie zaoferować żaden inny napęd. Obawiamy się, że te czasy już nie wrócą.