Starszy inżynier wyścigowy Williamsa zasugerował, że Polak może notować gorsze czasy od Georga Russella przez opony. Jego zdaniem różnica nie wynika z predyspozycji bolidu, a z tego jak kierowcy potrafią radzić sobie z ogumieniem.
Brytyjczyk jeździł już na oponach Pirelli w trakcie swoich wcześniejszych występów w Formule 2 i GP3. Kubica w tym sezonie praktycznie po raz pierwszy ma z nimi styczność, a jak wiadomo – nie są one proste w użytkowaniu. Różnica w czasach ma tkwić w znacznym procencie w tej kwestii.
Dave Robson: Podejrzewam, że różnica między Russellem a Kubicą to kwestia znajomości opon. Kiedy różnice są tak duże, a samochody są identyczne, to wszystko sprowadza się do ogumienia. Gramy na dwa samochody. Musimy zrozumieć problem Roberta i zastanowić się, czy jesteśmy w stanie poprawić się w ciągu kilku tygodni. Kierowca to najważniejszy czujnik, jaki mamy umieszczony w samochodzie. Trzeba zapomnieć o elektronice i tym wszystkim wokół. To kierowca ma największe znaczenie i wpływa na zachowanie samochodu. Może Robert musi zrozumieć opony nieco bardziej, może musi nauczyć się jak je wykorzystać w sposób bardziej odpowiedni. Na pewno są inne od tych, jakie pamiętam z czasów Bridgestone czy Michelina. Nie są gorsze. Są po prostu inne. Musisz traktować je w zupełnie inny sposób, a ich zrozumienie nie jest łatwe.
Członek zespołu Williams odnosząc się do różnicy 1,293 s jaka dzieliła obu kierowców w trakcie ostatniego Grand Prix, zapomniał tylko o jednej rzeczy. Bolidy obu kierowców różniły się, gdyż Brytyjczyk otrzymał pełen pakiet poprawek, a Polak nie. Nie zmienia to jednak tego, że Polak faktycznie może nie najlepiej radzić sobie z oponami.