Nie mamy dobrych wieści dla kierowców, ale i ogółu społeczeństwa, które porusza się po polskich drogach. Są one nadal bardzo niebezpieczne.
Mniejszy ruch na drogach spowodowany koronawirusem nie sprawił, że kierowcy doprowadzają do mniejszej liczby śmiertelnych wypadków. Tendencja ta jest bardzo niepokojąca, bo powinno być zupełnie inaczej.
Dziennik Gazeta Prawna poinformował, że ruch w marcu zmniejszył się o od 30 proc. (we wtorki) do 61 proc. (w niedziele). Zatem wraz z malejącym ruchem powinna zmniejszać się liczba wypadków, a co za tym idzie, ofiar śmiertelnych. Nie do końca jednak tak to wygląda.
Gdzie było ITD, gdy ten bus wlókł się po trasie jak mucha w smole?
Okazuje się, że na drogach nadal ginie dużo osób. W tygodniu między 24 lutego i 1 marca na drogach zginęło 37 osób. W ostatnim tygodniu wynik był niewiele lepszy, ponieważ na drogach straciły życie aż 33 osoby. Liczba wypadków w porównaniu do analogicznego okresu spadła z 408 do 207, zmniejszyła się zatem praktycznie o połowę.
Niestety, w całym I kwartale tego roku zginęło zaledwie 50 osób mniej niż w I kwartale ubiegłego roku. Mniejszy ruch zachęca wielu kierowców do szybszej jazdy, a konsekwencje wypadku spowodowanego przy wysokiej prędkości są często bardzo poważne. Apelujemy zatem wraz z policją do zmotoryzowanych o zachowanie większego rozsądku podczas podróży.