Diesel czy benzyna – bez znaczenia. Według ekologów paliwa tradycyjne powinny pójść do lamusa z powodu wytwarzania nadmiernej ilości CO2. Koronawirus pokazał, że to bzdury.
Diesel i benzyna odnotowały w Polsce, ale i w Europie mocny spadek cen. Jest to podyktowane również mniejszą popytu na paliwo. Ludzie mniej się przemieszczają i co logiczne, rzadziej tankują. Co w takim razie ze smogiem w miastach?
Od lat ekolodzy przekonują nas, że tylko strefy czystego transportu mogą rozwiązać problem zanieczyszczeń powietrza w miastach. Tymczasem okazuje się, że mimo tego, iż ruch w niektórych miastach spadł nawet o 70%, to smog nadal jest i ma się dobrze.
Koronawirus. Minister wprowadza ostre ograniczenia w poruszaniu się. Dotkną każdego Polaka
Najlepszym tego potwierdzeniem jest Kraków. Tam już od dawna mówi się o wprowadzeniu stref czystego transportu. Nawet takie strefy przez jakiś czas były wyznaczone. Ekolodzy bili na alarm, że zlikwidowanie ich to zła decyzja.
Teraz Polską wstrząsnął koronawirus i ludzie odstawili samochody na parkingi i do garażów. Jaki jest tego efekt? No właśnie.
Odpowiedź jest prosta – żaden. W ubiegłym tygodniu w rankingu metropolii z najbardziej zanieczyszczonym powietrzem, prowadzonym przez AirVisual, Kraków zajmował drugie miejsce na świecie. W pierwszej dziesiątce znalazła się też Warszawa oraz Poznań.
Nie twierdzę, że samochody nie mają żadnego wpływu na smog, bo to by była z mojej strony spora ignorancja. Oczywiście, że mają, natomiast nie tak ogromny, jak próbuje nam się od lat wmawiać. Obecna sytuacja potwierdza to najlepiej. W pierwszej kolejności zatem ekolodzy powinni zająć się prawdziwymi trucicielami środowiska w postaci potężnych fabryk, czy gospodarstw domowych, w których pali się najdziwniejsze rzeczy.
