Z dniem 1 stycznia 2020 Holandia oficjalnie znikła z mapy. Od tego momentu kraj ten ma nową nazwę – Niderlandy. Oznacza to, że zmienia się wszelakie nazewnictwo dotyczące kraju położonego nad Morzem Północnym.
Skąd taki pomysł? Rząd chce się odciąć od Holandii kojarzonej z narkotykami oraz prostytucją. Niderlandy mają być inne – mają być synonimem rowerów i tulipanów. Na ten swoisty rebranding przeznaczono 200 tysięcy euro.
Do tej pory nazwy „Holland” i „The Netherlands” używane były zamiennie, natomiast od teraz obowiązuje wyłącznie ta druga nazwa. Wizerunek Niderlandów ma być umacniany np. poprzez wydarzenia sportowe i kulturalne, jak Igrzyska Olimpijskie w Tokio, czy Konkurs Eurowizji.
Zmiany będą dotyczyły również motorsportu. Rozgrywany 3 maja wyścig Formuły 1 na torze w Zandvoort będzie oficjalnie rozegrany pod nazwą Grand Prix Niderlandów. Teoretycznie Maxa Verstappena od teraz powinniśmy nazywać nie Holendrem, a Niderlandczykiem.
Czy rebranding Holandii zadziała i czy cokolwiek zmieni? Na ten moment ciężko powiedzieć – niektóre nazwy wbijają się w społeczeństwo na zawsze. Czy Verstappen to od teraz Niderlandczyk? Tę kwestię rozstrzygnijcie sami.