Główny Inspektor Transportu Drogowego ma w planach wprowadzić nowe fotoradary, które docelowo mają okazać się zmorą dla motocyklistów.
Posiadacze jednośladów są świadomi, że na podstawie obecnych urządzeń rejestrujących prędkość, z reguły nikt nie jest im w stanie wystawić mandatu za złamanie przepisów ruchu drogowego.
Wskazanie winnego
GITD pracuje nad fotoradarami, które mają robić zdjęcia także tyłu pojazdu, a mówiąc dokładniej – fotoradar będzie współpracował z drugim urządzeniem rejestrującym obraz. Zdjęcie oraz nagranie z kamery ustawionej w drugim kierunku jest już podstawą do wystawienia mandatu. Obecnie druk otrzymany pocztą od ITD czy Straży Miejskiej nie jest mandatem. Jednostki te liczą na przyznanie się do winy bądź wskazanie sprawcy wykroczenia, co ułatwi im całą papierologię i badanie sprawy.
W przypadku, jeżeli po otrzymaniu korespondencji potencjalny sprawca wykroczenia nie przyzna się do winy, ani też nie wskaże osoby, która mogła poruszać się jego jednośladem, zostanie nałożona grzywna do 500 zł. Nie zostaną naliczone za to punkty karne.
Satysfakcja dla obu stron
Takie rozwiązanie paradoksalnie zadowala obie strony. Służby przyjmują grzywnę i mają problem z głowy. Z kolei motocykliści opłacą grzywnę i nie narażają się na utratę prawa jazdy. Pytanie tylko, gdzie w tym wszystkim jest bezpieczeństwo i zdrowy rozsądek.