Max Verstappen w końcówce rywalizacji o Grand PRix Austrii posiadał znaczną przewagą tempa nad jadącym na pierwszym miejscu Charlesem Leclerkiem. Na dwa okrążenia przed końcem wyprzedził Monakijczyka, lecz uczynił to w dość kontrowersyjny sposób.
Choć wyścig się zakończył, a Holender świętował swój sukces, to sędziowie FIA zdecydowali się na przesłuchanie obu kierowców oraz ocenie materiałów dowodowych. Oficjele delegowani przez FIA ostatecznie uznali, że w przypadku incydentu nie są konieczne dalsze działania.
Mattia Binotto: Naszym zdaniem Charles zostawił wolną przestrzeń i nie jest niczemu winny. Doszło do kolizji a Charles został zmuszony do wyjazdu poza tor. Uważamy, że przepisy w tej sprawie są bardzo klarowne. Możemy je tolerować bądź nie, ale to dokładnie te same zasady, które zostały zastosowane w poprzednich wyścigach. Mówiąc to chcę podkreślić, że w pełni szanujemy decyzję sędziów. To do nich należy prawo wydawania orzeczeń i musimy je respektować. Jako fan Ferrari – a jestem nim całym sercem – sądzę jednak, że dla Formuły 1 nadszedł czas, aby zamknąć pewien rozdział i pomyśleć o przyszłości. Tak jak już często mówiłem – powinniśmy pozwolić kierowcom na walkę.
Dla Leclerca to już kolejna sytuacja w sezonie, gdzie będą blisko wywalczenia zwycięstwa na koniec wyścigu nie znajduje się na najwyższym stopniu podium.